Wyrzucić Kownacką!
Podczas pierwszego dnia zdjęciowego Kownacka usłyszała od wielkiego aktora, że jest "blondyneczką bez krzty talentu". Potem nie było lepiej.
- Na dźwięk mojego nazwiska dostawał białej gorączki. Wpadał w szał, ponieważ nie był w stanie, tak uważał, zagrać swojej roli dobrze, jeżeli Zosia będzie tak beznadziejna, jak ja - opowiadała aktorka.
W końcu Pszoniak zażądał, aby zastąpić nieopierzoną koleżankę inną aktorką.
- Nie wiem, na skutek jakich dobrych tam serc, nie zostałam jednak wyrzucona - mówiła artystka.
Jednak atmosfera na planie okazała się dla niej na tyle toksyczna, że zaraz po zakończeniu zdjęć chciała rzucić studia. Od tej decyzji odwiódł Kownacką jej dziekan Andrzej Łapicki.