Gwiazdy kontra Tinder. Które konta są prawdziwe?
Strongman-celebryta Pudzianowski, słynna Sharon Stone z Hollywoodu, Baron z show TVP i wnuczka Leszka Millera - teoretycznie nie mają ze sobą wiele wspólnego, ale tak naprawdę łączy ich jedno. Wszyscy mają lub mieli konta w aplikacjach czy portalach randkowych. Problem w tym, że część z nich wcale o tym nie wiedziała.
Aleksander Baron dopiero co rozstał się z Blanką Lipińską, a już natknął się na swój fałszywy profil na Tinderze. "Wydawało mi się, że poznałem już dno internetu. Okazuje się, że ten poziom absurdu jest poza moją świadomością" - skomentował na Insta Story.
Muzyk nie jest jedną osobą, której ktoś założył fałszywe konto. Niedawno podobnej sytuacji doświadczył Jakobe Mansztajn, domorosły poeta, częściej kojarzony z duetem Make Life Harder. Kradzież wizerunku gwiazd staje się coraz częstszym zjawiskiem. Niegdyś wykorzystywano zdjęcia znanych i lubianych do promocji produktów wątpliwej jakości, dziś w mediach społecznościowych niemal każdy celebryta mierzy się z problemem fałszywych kont.
Najgłupsze wypowiedzi gwiazd o koronawirusie
Istnieje też druga strona medalu - wielu celebrytów w rzeczywistości jest bardzo samotnych i posuwa się nawet do szukania miłości w popularnych serwisach randkowych. Z różnym skutkiem.
Taka na przykład Sharon Stone wyznała, że chciała znaleźć partnera w sieci. Ściągnęła popularną aplikację, ale po krótkim czasie jej konto zostało uznane przez administrację za fałszywe. Podobnie było w przypadku Mariusza Pudzianowskiego, który szukał prawdziwego uczucia na portalu sympatia.pl. Były strongman miał jednak lepszą siłę przebicia niż gwiazda "Nagiego instynktu", i po kontakcie z obsługą serwisu udowodnił, że to on jest właścicielem konta.
Z kolei wnuczka Leszka Millera, która wystąpiła w "Tańcu z gwiazdami", otwarcie przyznaje, że korzysta z Tindera i była w związku z poznanymi w ten sposób osobami. - Niestety wiele osób z Tindera sprawiło, że czułam się źle. Może nie było to od razu złamane serce, ale coś w rodzaju uczuciowego rozczarowania - przyznała w wywiadzie dla portalu issue27.pl.
Wielu może dziwić, że znane osoby poszukują miłości w sieci. W końcu są popularni, obracają się w elitarnym środowisku i na brak zainteresowania nie powinni narzekać. Jednak w poznawaniu nowych osób towarzyszy im inny dylemat.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
- Znane osoby bez względu na to, czy poznają kogoś w wirtualnej czy prawdziwej rzeczywistości, mierzą się z problemem, na ile ktoś chce być tak naprawdę z nimi, a na ile chce związku z celebrytą - mówi psycholog Monika Dreger.
Dzięki internetowi gwiazdy zwiększają swoje szanse na dotarcie do zupełnie nowych osób, choć muszą też mierzyć się z poważniejszymi konsekwencjami swoich działań. Gdyby ktoś z portalu randkowego podzielił się z mediami plotkarskimi szczegółami wymienianych wiadomości z celebrytą, wybuchłby skandal.
Pozostaje pytanie, dlaczego ktoś podszywa się pod znane osoby na portalach randkowych. W końcu celem znajomości zawartej przez internet jest spotkanie w realu, które zdemaskowałoby prawdę.
- Widocznie do czegoś im to potrzebne, może do podrywania, a może chodzi o to, żeby podbudować swoją samoocenę. W końcu podając się za kogoś rozpoznawalnego, mogą liczyć na więcej uwagi czy komplementów - ocenia psycholog.
Buszując po portalach czy aplikacjach randkowych, warto więc być ostrożnym i z pewną dozą dystansu podchodzić do profili, na których widnieją zdjęcia znanych aktorów, modeli czy muzyków.
Jak pokazuje jednak przykład lidera zespołu Ich Troje, wszystko jest możliwe. Michał Wiśniewski nie tylko nie został zablokowany w najpopularniejszym serwisie randkowym, ale też znalazł tam swoją obecną, piątą żonę. I nie przeszkodziły mu w tym różne konta parodystyczne, które znaleźć można po polskiej stronie internetu. Miłość jest w stanie przeskoczyć każdą przeszkodę.