Tabloid podał zarobki dzieci gwiazd. Bieniuk nie jest rekordzistką

Według "Super Expressu" - niekoniecznie. Tabloid przygotował zestawienie zarobków kilku potomków gwiazd polskiego show-biznesu, którzy postanowili pójść w ślady rodziców. Odnieśli już pierwsze sukcesy, ale nie każdy zbija kokosy na swojej działalności w branży rozrywkowej.

Jako pierwszy przykład dziecka gwiazd, które dość szybko zaczęło zarabiać na znanym nazwisku, został podany Leon Myszkowski. Syn Justyny Steczkowskiej i Macieja Myszkowskiego już jako nastolatek próbował zaistnieć jako bloger kulinarny. Napisał nawet książkę kucharską, ale dziś 22-latek jest DJ-em i organizatorem imprez. Według tabloidu Myszkowski zarabia ok. 5 tys. zł miesięcznie.

Zupełnie inną ścieżkę kariery wybrała Oliwia Bieniuk. 20-letnia córka Ani Przybylskiej i Jarosława Bieniuka po osiągnięciu pełnoletności zaczęła prężnie działać w branży jako modelka i gwiazda Instagrama. Ma tam już 250 tys. obserwujących, co przekłada się na konkretne zarobki. Bieniuk, która zapewne ma jeszcze oszczędności po występach w "Tańcu z gwiazdami", zarabia według tabloidu ok. 10 tys. zł.

Tom Malcolm, syn Moniki Richardson i szkockiego pilota Jamie'ego Malcolma, to doskonały przykład dziecka z zamożnej rodziny. 20-latek od dawna pokazuje na Instagramie, że chce iść w ślady ojca i zostać pilotem. Z drugiej strony, ciągnie go do show-biznesu. Jego pasją jest muzyka, pracuje dorywczo jako model, a znajomości mamy w telewizji z pewnością pomogły zdobyć mu rolę w serialu TVN "Szkoła". Mimo to nie zbija kokosów, o czym świadczyła afera ze skradzionym rowerem. Monika Richardson swego czasu pokazywała nagrania z monitoringu, gdy dwóch złodziei kradło rower jej syna. I wtedy wyznała, że Tom sam kupił go od sąsiada i zarabiał jako dostawca jedzenia. Według "Super Expressu" Malcolm miał na tym zarabiać ok. 2 tys. zł miesięcznie.

Jakub Józefowicz, syn Janusza Józefowicza, poszedł w ślady ojca i dziś jest m.in. aktorem "M jak miłość". Występuje także w Teatrze Buffo, gdzie dyrektorem jest nie kto inny jak Janusz Józefowicz. 29-latek ma zarabiać miesięcznie 20 tys. zł. Sporo, choć jeszcze niedawno trudno mu było się samemu utrzymać w Warszawie. Po wybuchu pandemii koronawirusa zrobiło się głośno o jego przeprowadzce do domu ojca i macochy. Młody Józefowicz pozbawiony części dochodów nie mógł sobie wtedy pozwolić na samodzielne życie w stolicy.