Jacek Rozenek na skraju bankructwa. Wszystkie oszczędności wydał na leczenie
Aktor dwa lata temu przeszedł udar. Wciąż jest w trakcie rehabilitacji. Przyznał, że jest mu ciężko fizycznie i psychicznie. Również kwestie finansowe nie dają mu spać spokojnie.
Życie Jacka Rozenka w maju 2019 r. wywróciło się do góry nogami. 50-letni wówczas aktor doznał udaru w drodze na wydarzenie, które miał poprowadzić. W trakcie jazdy poczuł się gorzej, zatrzymał się na przydrożnym parkingu, gdzie spędził kilka godzin. Dopiero dozorca parkingu zwrócił na niego uwagę i wezwał pogotowie. Skutki udaru Rozenek odczuwa do dziś, choć nieustannie pracuje nad powrotem do sprawności fizycznej.
- Mam już całkiem sprawną prawą rękę. Przez pierwszy rok już nią ruszałem, podnosiłem, ale ciągle nie mogłem nic chwycić. Do poprawienia jest jeszcze noga. Chodzę bez laski, już biegam, ale wolno. Cały czas jeżdżę na rehabilitację. (...) Jestem zdyscyplinowany w ćwiczeniach w domu. Wieczorem ćwiczę z ciężarkami do trzech godzin. Jeżdżę też codziennie 50 km na rowerze - wyznał w rozmowie z "Świat&Ludzie".
Gorąca jesień w TV. Oto, czym walczą o widza stacje
Determinacja aktora zasługuje na podziw. Jednak Jacek Rozenek nie ukrywa, że przechodził też momenty załamania.
- Udar to jest choroba psychiczna. Wynika z silnej depresji. Po pierwsze jest afazja. Ja też nie mogłem mówić, co zresztą słychać do dziś. Jest duży problem z ekspresją uczuć, emocji. Jest paraliż części ciała. Ludziom trudno jest wykrzesać z siebie tę wolę i wiarę. (...) Wiedziałem, że albo będę wykonywać ćwiczenia, albo umrę - zwierzył się.
Był to też czas weryfikacji przyjaciół i znajomych. Dużym wsparciem byli dla niego synowie ze związku z Małgorzatą Rozenek-Majdan. Niestety inni nie sprostali temu testowi.
- Być może jest niewiele osób, które byłyby zainteresowane tym, co się u mnie dzieje. Wiedziałem, że jak jestem zdrowy, mam sukcesy, to osób wokół mnie będzie dużo. Teraz dzwonią i tłumaczą, że mieli zadzwonić, ale pewnie ci wszyscy inni dzwonili. Nie mam do nikogo pretensji, że tak było. Nie oceniam - zdradził.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Na domiar złego Jacek Rozenek boryka się z problemami finansowymi. Sama rehabilitacja kosztuje go miesięcznie 15-20 tys. zł. Zdradził, że przymierza się do ogłoszenia upadłości konsumenckiej. Choć powrócił do pracy, nie jest w stanie wykonywać jej tak jak dawniej. Wciąż szwankuje u niego aparat mowy, więc trudno mu przeprowadzać szkolenia. Podobnie jest z występowaniem na scenie.
- Przed udarem zarabiałem dużo pieniędzy i wydawałem je. A teraz przez dwa lata kupiłem sobie dwie rzeczy. Oszczędności starczyły na leczenie. Wpadłem w długi, jestem na etapie rozwiązania tego poprzez upadłość konsumencką - dodał.
Mimo to aktor nie zamierza się poddawać. Przyznał, że w trudnych chwilach ukojenie znalazł w wierze, choć lata temu odwrócił się od Kościoła.