Rozłam u Bieniuków. "Gdyby Ania żyła, nie dopuściłaby do tego"
Jarosław Bieniuk nieustannie podkreśla, że jego największą miłością życia była Anna Przybylska. Po jej śmierci trudno mu się ustatkować u boku innej kobiety. Oprócz tego nie dogaduje się z byłą teściową. - Jarek wyraźnie unika kontaktów z mamą Ani - twierdzi anonimowy informator.
Choć wydawać by się mogło, że w rodzinie Bieniuków w końcu zapanował spokój, prawda wygląda zgoła inaczej. Jarosław od dawna nie może znaleźć wspólnego języka z matką Anny Przybylskiej, a ostatnie wydarzenia tylko to potwierdziły. Wystarczy spojrzeć, co działo się podczas 18. urodzin córki sportowca. Oliwia urządziła dwie imprezy. Na pierwszej bawiła się w towarzystwie taty, jego nowej partnerki, młodszych braci i swojego chłopaka. Druga została zorganizowana specjalnie dla babci Krystyny. Powodem tej decyzji są właśnie napięte stosunki między Jarosławem a mamą Przybylskiej.
- W tej rodzinie niestety nie ma zgody. Jarek wyraźnie unika kontaktów z mamą Ani. Ma podobno pretensje o to, że zmarła aktorka, która nigdy nie poślubiła Jarka, uczyniła ją strażnikiem posagu dla dzieci. Pani Krystyna nie chciała też realizacji filmu o swojej córce według scenariusza, który Bieniuk uzgodnił z Radosławem Piwowarskim i zaproponowała inne rozwiązanie, które nie przypadło mu do gustu - powiedział anonimowy informator serwisu pomponik.pl.
Jakby tego było mało, pani Krystyna stanęła po stronie Martyny Gliwińskiej, z którą Bieniuk rozstał się, gdy ta była z nim w ciąży.
- Mama Ani nie mogła postąpić inaczej, jest znanym w Gdyni społecznikiem. To bardzo dobra, odpowiedzialna i wrażliwa osoba. Mocno angażuje się w sprawy ośrodków pomagającym potrzebującym ludziom. Ania też taka była. Gdyby żyła, nigdy nie dopuściłaby do takiego rozłamu, to przykre - podsumował informator serwisu.