Coraz większy ból
Bardziej od bólu fizycznego nieznośny stawał się ból psychiczny. Fraszyńska nie potrafiła poradzić sobie ze swoimi emocjami.
- Czułam, że jestem w martwym punkcie, niesatysfakcjonującym mnie miejscu. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego nie potrafię cieszyć się drobiazgami. Poczułam pustkę. Jakby Mur Chiński razem z berlińskim nagle zagrodziły mi drogę. Zrobiło się duszno - wyznała w "Gali".