Justin Bieber odpiera zarzuty o molestowanie
- Plotki to plotki, ale wykorzystywanie seksualne to coś, czego nie lekceważę - napisał na Twitterze Bieber w odpowiedzi na zarzuty o molestowanie, które pojawiły się w sieci w miniony weekend. Wokalista zaprzeczył oskarżeniom i przedstawił na swoją niewinność liczne dowody w mediach społecznościowych.
Zarzuty wykorzystania seksualnego pod adresem Justina Biebera pojawiły się w sobotę wieczorem 20 czerwca z anonimowego konta na Twitterze. Kobieta o imieniu Danielle twierdzi, że do przestępstwa miało dojść w marcu 2014 roku w hotelu Four Seasons w Austin, kiedy gwiazda pojawiła się na muzycznym festiwalu South By Southwest. Jak twierdzi Bieber, stanowczo zaprzeczając zarzutom, sytuacja nie mogła mieć miejsca, bo nie przebywał wówczas w takim hotelu. Muzyk nie poprzestał jednak na słowach i zamieścił na Twitterze liczne dowody potwierdzające swoje alibi m.in. tweety, paragony czy e-maile.
Jak stwierdził, zazwyczaj nie reaguje na plotki na swój temat, do których przez lata zdążył się już przyzwyczaić, ale tego typu zarzutów nie mógł zostawić bez odpowiedzi.
Justin Bieber oskarżony o plagiat. Chodzi o jego wielki przebój!
"Plotki to plotki, ale wykorzystywanie seksualne to coś, czego nie lekceważę. Chciałem od razu zabrać głos, ale z szacunku dla tak wielu ofiar chciałem się upewnić, że zebrałem fakty, zanim złożę jakiekolwiek oświadczenie..." - napisał Bieber w jednej z całej serii wypowiedzi na temat zarzutów.
Wokalista zamieścił na Twitterze e-maile, paragony i linki do artykułów, z których wynika, że przestępstwo, o które jest posądzany nie mogło mieć miejsca. Zaznaczył, że w nocy z 9 na 10 marca 2014, kiedy rzekomo miał dopuścić się nadużyć seksualnych, zatrzymał się w apartamencie z Airbnb, a nie w hotelu. Dopiero następnego dnia zameldował się w hotelu, ale nie w Four Seasons, lecz Westin. Piosenkarz podkreślał też, że w tamtym czasie przebywał w towarzystwie swojej ówczesnej dziewczyny, Seleny Gomez, i ich przyjaciół.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
"W tej historii nie ma ani krzty prawdy" - pisał Bieber, podkreślając jednocześnie swoje wsparcie dla ofiar tego typu przestępstw i rozumienie wagi tego tematu.
"Każde twierdzenie o wykorzystywaniu seksualnym powinno być traktowane bardzo poważnie i dlatego moja odpowiedź była potrzebna. Jednak ta historia jest faktycznie niemożliwa i dlatego będę współpracował z Twitterem i władzami w celu podjęcia działań prawnych" - zapowiedział.
Trwa ładowanie wpisu: twitter