Kamil Sipowicz o walce Kory z rakiem. Zdradził, co pomagało jej najbardziej
Od śmierci Kory minął niecały rok. Nie wszyscy jednak zdążyli uporać się z pustką, która po niej została. Mąż artystki, Kamil Sipowicz, zdobył się na szczere wyznanie. Opowiedział o jej walce z rakiem.
Kora odeszła 28 lipca minionego roku. Od tamtej chwili jej nazwisko nie schodzi z ust Polaków. Nie brakuje wspomnień i żalu nad pustką, którą po sobie zostawiła. O tym, jak radzi sobie po śmierci ukochanej, opowiedział Kamil Sipowicz. Jak twierdził jeszcze do niedawna, czuje jej obecność i to nie tylko duchową. – Odczuwam łączność z Korą. Personalny kontakt. Nie tylko z energią, ale też z osobą, więc nie mogę jako filozof powiedzieć, jaka to jest rzeczywistość. Czy jest to rzeczywistość duchowa czy to są na przykład światy równoległe - mówił w rozmowie z RMF FM.
Teraz Kamil Sipowicz zdobył się na bardzo szczere wyznanie. Wyjawił, że artystka przed śmiercią paliła marihuanę.
ZOBACZ TAKŻE: "W łóżku z Oskarem". Manuela po latach spotkała się z Wielkim Bratem
- Moja żona, która była bardzo ciężko chora na nowotwór, używała marihuany. Gdyby nie to, żyłaby dużo krócej. Mówienie, czy leczy czy nie leczy, czy stosować czy nie stosować, czy susz nie susz. Gdzieś tu ginie ten pierwiastek ludzki, człowiek i jego cierpienie. Ludziom chorym na nowotwory marihuana pomaga - wyznał mąż Kory w rozmowie z Michałem Figurskim na antenie Radio ZET.
Jak podano w oficjalnym oświadczeniu, Kora zmarła 28 lipca 2018 nad ranem, w swoim pięknie położonym domu w Bliżowie na Roztoczu, w powiecie zamojskim, w otoczeniu najbliższych sobie osób, męża Kamila Sipowicza, dwóch synów i przyjaciół.