Nie mogli bez siebie żyć
Małżeństwo Sipowicza z Korą nie było łatwe. Dwie silne osobowości mieszkające pod jednym dachem - nie każdy wierzył, że sie uda. A jednak. Choć dochodziło między nimi do licznych starć, czuli, że są sobie przeznaczeni.
- Myśmy z Korą mówili, że jedno bez drugiego nie będzie mogło żyć. Ja bez niej, ona beze mnie. Dziś wiem, że istnieje życie po śmierci bliskiej osoby. Czuję opiekę i ochronę Kory. Bez jej pomocy prawdopodobnie bym nie przeżył. Wydaje mi się, że jej zależy żebym żył, działał, był aktywny. Mógłbym się zaszyć na Roztoczu, gdzie jest mnóstwo pamiątek po niej, jej stroje, wycinanki, madonny, ale Kora by tego nie chciała.