Katarzyna Herman
Ale czy się wstydzę, krępuję? Jasne – czasami myślę sobie, że mogłabym być ładniejsza, jest mnóstwo ładniejszych, zdolniejszych ode mnie aktorek. Ale ja dostałam to zadanie, to do mnie ktoś z tym przyszedł i nie zamierzam się uchylać, czy krygować. Dawno już się tego nauczyłam, że jak oglądam swoje materiały, to nie zastanawiam się nad tym jak wyglądam, czy że się czegoś wstydzę. Zagrałam dawno temu Sokołowską we „Wszystko co kocham”, potem film został zmontowany i kilka miesięcy później oglądając go, widziałam już Sokołowską, nie siebie. Odcinam się od tego kiedy praca jest skończona. A w trakcie zdjęć jest różnie, wiele zależy od tego jaki jest reżyser, jaki zapewnia komfort, jak się czuję z partnerem. Czasami się trochę wygłupiamy, a przy okazji to zostaje zarejestrowane i idzie w świat. Moje ciało jest moim warsztatem, moim materiałem. Wydaje mi się, że pewnych granic nie przekraczam. Dla niektórych to może i jest kontrowersyjne.
Dla niektórych wszystko jest kontrowersyjne.
Dokładnie.
Mówi pani, że nie lubi się powtarzać. Rozumiem więc, że np. na powrót do „M jak miłość” widzowie nie mają co liczyć?
Ależ to było 14 lat temu, kto to pamięta! To od początku było zaplanowane jako skończony wątek, nawet nie wiem czy te postacie jeszcze żyją, co się z nimi dzieje. Ja tam byłam z resztą krótko, kilka miesięcy zaledwie.
W TVP ostatnio sporo powrotów, w „M jak miłość” również często się zdarzają, aktorzy chętnie podejmują takie decyzje, bo to pewny zarobek, stałe zajęcie…
_Moja bohaterka od początku była napisana jako osoba, która przychodzi na krótko – byłam wtedy w ciąży z moim pierwszym dzieckiem, więc i tak nie podjęłabym się wtedy dłuższej współpracy. Nie sądzę żeby powrót mi groził. Oczywiście jakby taka propozycja się pojawiła, to bym się nad nią zastanowiła, po 14 latach jestem inną osobą i serial też inaczej wygląda. Nie wiem. Nie wpadłam na taki pomysł. Ale raczej to się nie wydarzy. _
_Natomiast jeśli chodzi o wchodzenie dwa razy do tej samej rzeki, to np. ostatnio zastanawiałam się, czy bym mogła i chciała wrócić do Teatru Powszechnego. Pracowałam tam 13 lat, odeszłam, potem teatr się bardzo zmienił. Wydaje mi się, że to interesujące, co tam się dzieje. Czy mogłabym znowu siedzieć w garderobie, której okna wychodzą na fabrykę czekolady, czuć ten zapach, czy bym to lubiła, czy bym się rozwijała? Czy to by było dla mnie dobre? Wróciłam tam niedawno, bo graliśmy „Jakobiego i Liedentala” z kolegami z dawnych lat, Jackiem Braciakiem i Michałem Sitarskim, i było bardzo miło. _