Katarzyna Herman
Wspomina Pani o odwadze – w pani filmografii jest wiele odważnych ról, choćby ostatnio mogliśmy oglądać sceny miłosne z kobietą w „Córkach dancingu”, romans z dużo młodszym partnerem we „Wszystko co kocham” czy rola matki w kontrowersyjnych „Płynących wieżowcach”. Czy to trudne decyzje? Czy przyjąć tego typu rolę, czy pokazać ciało?
W gruncie rzeczy ja nigdy tak dużo ciała nie pokazałam (śmiech).
Znajdzie się jednak kilka scen…
Coś tam się znalazło, tak? No może (śmiech).
Choćby w „Córkach Dancingu” nie brakuje odważnych scen, nie wspominając o tym, że miłość między kobietami i sceny łóżkowe z ich udziałem nie są zbyt popularnym wątkiem w Polsce…
Ale to nie znaczy, że takiej miłości nie ma. Mamy o tym nie mówić!?
Nie boi się pani, że przez takie role inne, np. „matki-Polki” uciekają?
Matka-Polka? To nie brzmi ciekawie...
Nie wiem co koleżanka z serialu, Małgorzata Kożuchowska by powiedziała na ten temat.
_Chodzi o „Rodzinkę.pl”? Taka matka, tak dowcipnie napisana, to co innego. To nie jest do końca tak, że sama sobie taką drogę wyznaczam. Raczej reaguję na to, co mi proponują. Jeżeli coś odrzucam, to dlatego, że ktoś próbuje mnie namówić na coś, co już zrobiłam, muszę coś powtarzać – na to jestem zbyt niecierpliwa i takich rzeczy się boję. _
Te wspomniane role – np. „Córki Dancingu”, bardzo się spodobały na festiwalach, również za granicą, zostały docenione, więc warto było się tam pojawić. Również ze względu na spotkanie z Agnieszką Smoczyńską, której kibicuję i liczę, że jeszcze może kiedyś mi coś zaproponuje, choćby i rolę "matki-Polki" (śmiech). Nigdy nie wiadomo, jakimi ścieżkami to wszystko pójdzie.