Wdowa po Romualdzie Lipko nie ma litości dla Krzysztofa Cugowskiego. "To podłe"
Dorota Lipko wraz z dwoma członkami Budki Suflera, Mieczysławem Jureckim i Tomaszem Zeliszewskim, bezlitośnie rozliczają byłego frontmena zespołu. Przypominają jego skandaliczne zachowanie, kiedy kompozytor umierał w szpitalu, a później na jego pogrzebie.
Krzysztof Cugowski rozstał się z Budką Suflera w 2014 r. Zespół zawiesił wtedy działalność. Pięć lat później koledzy zaproponowali mu powrót, ale zdecydowanie odmówił. Mieczysław Jurecki i Tomasz Zeliszewski twierdzą w rozmowie z Plejadą, że wokalista rozpowiadał, jakoby Lipko reaktywował Budkę, bo był już ciężko chory i niepoczytalny.
- To jest świństwo. Zaczęliśmy grać na nowo, kiedy Romek nie miał pojęcia o tym, że jest chory - stwierdza Jurecki, a wdowa po Romualdzie Lipko, Dorota, dodaje: "Umarły się nie obroni".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie tylko Kosmala z Lichtmanem. Kłótnie nad grobem
Rak wątroby i dróg żółciowych został zdiagnozowany u Romualda Lipko bardzo późno. Natychmiast trafił do szpitala. Wtedy zadzwonił Cugowski, który, jak relacjonuje Dorota Lipko, był w swojej wypowiedzi bardzo lakoniczny: "Stary, dowiedziałem się, że leżysz w szpitalu. Wierzę w to, że z tego wyjdziesz, jesteś silny, życzę zdrowia".
- Według mnie było to po to, żeby sprawdzić, jaki tak naprawdę jest stan Romka. Później przyszło pismo z kancelarii prawnej, żeby jak najszybciej rozwiązać Budkę Suflera. Najlepiej jeszcze przed wakacjami. To był początek czerwca. (...) Nie rozumiałam, jak to możliwe, że po tym, jak człowiek dowiaduje się, że przyjaciel jest śmiertelnie chory i zaczyna walkę o życie, przychodzi do niego z takim kwitem. (...) To dla mnie tak podłe - mówi Plejadzie rozżalona wdowa.
Koledzy z zespołu mają za złe Krzysztofowi Cugowskiemu również jego zachowanie już po tym, jak Lipko umarł.
- Dwa dni po śmierci pozwolił, żeby w dwóch czołowych tabloidach ukazał się materiał, w którym jest przedstawiony jak bohater i opoka szlachetności, który wybaczył umierającemu koledze. Nikt nie wie do dzisiaj, co on miałby mu wybaczać - wspomina Tomasz Zaliszewski.
Przywołuje od razu uroczystość pogrzebową: - W katedrze na mszy było miejsce honorowe dla Krzyśka. Przyszedł, ale to go przerosło. Nie chciał przy nikim siedzieć. Przemilczę to, jak wyglądał. Stanął, warknął, nahuczał i wyszedł z synem z katedry.
- Prawdopodobnie nawet nie wie, gdzie jest Romka grób - podsumowuje pani Dorota.
Wydaje się, że między między muzykami Budki Suflera a jej byłym wokalistą istnieje przepaść nie do pokonania. A jednak muzycy, którzy grali z Cugowskim przez 40 lat, twierdzą, że mogliby wrócić z nim do współpracy.
- Gdyby Krzyś zadzwonił i powiedział: "W przyszły czwartek mam ważny koncert. Sr.. pies to wszystko, co było złe i głupie, jestem w potrzebie, może byście ze mną zagrali?". My jesteśmy takie mądrale, że pewnie byśmy się zgodzili - mówi Tomasz Zaliszewski.
- Pewnie. Stać mnie na to, aby zagrać zawsze i z każdym, bo muzyka jest najważniejsza! - zgodnie przyznaje Mieczysław Jurecki.