Beata Tadla i namaszczenie chorych
Do grona celebrytów, którzy przyjęli ostatnie namaszczenie, należy też Beata Tadla. Dziennikarka była w fatalnym stanie tuż po porodzie, czyli 18 lat temu. Była 26-letnią, zdrową kobietą, przyjechała do szpitala, by wydać na świat syna. Ale nie był to łatwy poród.
Tadla nie rodziła drogami natury, a przez cesarskie cięcie. Podczas operacji pojawiły się niespodziewane komplikacje. Na dodatek została zarażona gronkowcem. Wkrótce okazało się, że ma sepsę. Była w bardzo złym stanie. Podłączono ją do respiratora, dostawała kroplówki. Jej życie było zagrożone, dlatego przyjęła sakrament namaszczenia.
Beata przez kilka dni była nieprzytomna. Później przez kilka tygodni wracała do zdrowia.
- Komplikacje po cesarskim cięciu okazały się na tyle poważne, że musiałam spędzić kilka tygodni w szpitalu. Myślę, że dla każdej matki te pierwsze momenty życia dziecka są kluczowe, najważniejsze. Wtedy możesz przytulić, nakarmić... Ja byłam ich pozbawiona przez chorobę, nie mogłam mieć go ze sobą w szpitalu. Na ręce wzięłam go po raz pierwszy, kiedy miał już kilka tygodni - mówiła w "Tańcu z gwiazdami".