Księżna Meghan wreszcie żyje tak, jak chciała. Odetchnęła z ulgą
Księżna Meghan przeprowadziła się z Wielkiej Brytanii do Kanady. I wygląda na to, że przenosiny okazały się dla niej zbawienne.
Księżna Meghan od samego początku źle czuła się na brytyjskim dworze. Londyn zdecydowanie nie był jej pisany. Jednak miłość do męża sprawiała, że była aktorka starała się robić dobrą minę do złej gry. Sił do podobnych zagrywek nie starczyło jej na długo. Tym bardziej, że krok w krok za Meghan chodzili paparazzi, a bywało też, że brytyjskie media nie odnosiły się do żony księcia Harry'ego przychylnie. "Wypisanie się" z rodziny królewskiej i przenosiny do Kanady okazały się najlepszym możliwym rozwiązaniem.
Meghan uspokoiła się, może zajmować się pracą i przyjemnościami bez wrażenia, że każdym ruchem, gestem lub słowem łamie etykietę i naraża się królowej Elżbiecie II. Była gwiazda odzyskała wolność, choć, oczywiście, media i tak o niej piszą, a kanadyjscy paparazzi mają dzięki niej więcej pracy.
Meghan i Harry opuszczają rodzinę królewską. A co z Archiem?
Źródła bliskie książęcej parze twierdzą, że gdy po świątecznej przerwie Meghan wróciła do Kanady, była o wiele mniej zestresowana. Nie ma się co dziwić - wcześniej na księżnej spoczywała odpowiedzialność za dobre imię monarchii. Teraz Meghan może skupić się na karierze, z której zrezygnowała dla Harry'ego, na wychowywaniu syna oraz zajęciach, które tak lubi. Księżna ćwiczy jogę, spaceruje, opiekuje się psami. Zresztą nie tylko ona.
Znajomy Meghan powiedział magazynowi "People": - Oni cieszą się cichym życiem. Chodzą na długie spacery, uprawiają jogę, Meghan gotuje. Spędzają czas w domu, lubią odpoczywać z Archiem i psami.
Życie w Kanadzie oznacza dla księżnej także przebywanie w gronie przyjaciół, osób, z którymi jest blisko związana. W Wielkiej Brytanii miała tylko męża.