Kuba Wojewódzki pozwał Sylwestra Latkowskiego. "Stać mnie na to, aby być sku...synem"
Ponad rok po premierze produkcji Sylwestra Latkowskiego "Nic się nie stało" gwiazdy wymienione w filmie i tym samym powiązane z aferą pedofilską w Zatoce Sztuki, zapowiadają odwet. Kuba Wojewódzki w ostrych słowach podsumował działalność dokumentalisty wynajętego przez TVP.
W maju 2020 r. na antenie TVP1 wyemitowano dokument "Nic się nie stało", który miał zdemaskować znane osoby zamieszane w kryminalną działalność sopockiego klubu Zatoka Sztuki. Rzecz w tym, że Sylwester Latkowski nie wskazał żadnych dowodów na powiązanie tych nazwisk z działaniami Krystiana W. czy Marcina T. poza umieszczeniem w filmie zdjęć celebrytów, którzy choć raz odwiedzili to miejsce.
I tak łatkę pedofila przyklejono m.in. Kubie Wojewódzkiemu, Borysowi Szycowi, Nergalowi, Radosławowi Majdanowi, Jarosławowi Bieniukowi czy Andrzejowi Chyrze. Od razu zapowiedzieli oni podjęcie kroków prawnych przeciwko Sylwestrowi Latkowskiemu i TVP. Jednak po jakimś czasie sprawa przycichła. Teraz Kuba Wojewódzki w rozmowie z Krzysztofem Stanowskim zdradził, że na jakim etapie jest jego pozew. Jak można wnioskować z jego wypowiedzi, działa w porozumieniu z innymi pokrzywdzonymi przez produkcję TVP.
- Wszystko jest w toku, wszystko jest w sądzie. Nie o wszystkim mogę mówić ze względu na to, że nie chciałbym mu ułatwić obrony, ale będzie gorąco, bo on naprawdę nie ma żadnych argumentów. (...) Nagle się okazało, że warszawskie sądy czując, że będzie to kontrowersyjna sprawa, polityczna, do której na pewno będą przyjeżdżać kamery TVN24 i TVP Info, przesuwały sobie, czy to ma się znaleźć w sądzie, gdzie mieszka Latkowski, czy tam gdzie jest Telewizja Polska, czy gdzie ja mieszkam. Chodzi o rejonizację. Niestety było czuć, że sędziowie wyczuwając ducha czasu, próbują się pozbyć tego tematu. Nigdy w życiu bym tego nie odpuścił. Cudowne będzie w tym przypadku poczucie rewanżu - wyznał.
Biznesy Kuby Wojewódzkiego
Dziennikarz TVN wyjaśnił, że w Zatoce Sztuki był tylko 2-3 razy, zawsze w obecności swojej byłej partnerki, Renaty Kaczoruk.
- Jak się dowiedziałem, jak grube zarzuty, w tle których jest śmierć, samobójstwo, rozpacz, dramat stoją za tym klubem i ludźmi, którzy tam bywają, to nie jest nawet temat do żartów do stand-upu, więc przestałem tam bywać - dodał.
Skomentował też swoją obecność w filmie "Nic się nie stało" oraz bezpośrednio zwrócił się do Sylwestra Latkowskiego.
- Cała fantazja tego zarzutu polega na tym, że spotykam się tam (w Zatoce Sztuki - przyp.red) z dziećmi, co było udowodnione w cudowny sposób zdjęciami mnie i mojej narzeczonej stojących przy barze. To była tak ważna, mentalna, etyczna, także zawodowa i moja psychiczna granica w tej branży, że postanowiłem sobie wtedy, że stać mnie na to, aby być sku...synem. Stać mnie na to, na środki, które przeznaczę najpierw na sprawę cywilną, a potem karną, bo drogi Sylwestrze to będzie naprawdę epopea, bez względu na to, jaką reformę sądów przygotuje jeden z twoich kamratów - powiedział Wojewódzki.
Kuba Wojewódzki nie ma wątpliwości, że "Nic się nie stało" było odpowiedzią na "Zabawę w chowanego" braci Sekielskich, który zaledwie tydzień wcześniej trafił do sieci i obnażył kolejnego pedofila ukrywanego w szeregach Kościoła katolickiego.
- To była sprawa szyta w sposób ewidentny. Film Tomka Sekielskiego robił furorę w sieci. Jacek Kurski nie zapowiadał demaskatorskiego materiału o pedofilach, tylko głośny materiał o domniemanych pedofilach - ocenił.
W "Hejt Parku" u Stanowskiego Wojewódzki przyznał, że obawiał się reakcji zwykłych widzów, którzy mogliby uwierzyć w wersję przedstawianą przez Latkowskiego. Wystarczy przypomnieć, jak nienawistne komentarze otrzymywał wtedy Borys Szyc, któremu grożono śmiercią.
- Bałem się przez dwa dni reakcji społecznej, reakcji ulicy, bałem się reakcji ludzi. (...) Jestem na parkingu jednego z centrów handlowych, staje czarny mercedes, wychodzi dwóch kolesi i mówię sobie: "oho, zaczyna się". A oni: "to pan od tego Latkowskiego?", mówię: "no tak" i słyszę: "to ku... dojedziemy, jak go spotkamy" - wspomina showman TVN.
Według Kuby Wojewódzkiego Sylwester Latkowski od lat ma obsesję na jego punkcie. Po raz pierwszy mieli ze sobą styczność ponad 20 lat temu, gdy "reporter śledczy" chciał przekonać widzów, że "Idol" był ustawioną produkcją.
- Ja mu odmówiłem i to w taki sposób, w jaki mężczyzna czasami odmawia drugiemu mężczyźnie, oczywiście przysługi intelektualnej, i on to sobie zapamiętał. Natomiast od lat krąży taki szlagwort, którego on jest autorem, że jest w Warszawie agencja z młodymi chłopcami, w której ja mam abonament. Chętnie bym poznał tę agencję, poznał tych chłopców i zobaczył, jak skonfrontują się ze mną w sądzie. Jak rozumiem oni dziś są już trochę starsi, dlatego ja ich nie zamawiam - zażartował dziennikarz.