Lekarz zdradza, jak rodzina królewska ochroni się przed koronawirusem
Wszyscy robią co mogą, żeby stosować się do zaleceń lekarzy i epidemiologów. Myć często ręce, unikać wychodzenia z domu, jeśli to konieczne i wtedy, gdy łapie przeziębienie. A jak chronią się członkowie rodziny królewskiej?
W Wielkiej Brytanii sytuacja wygląda znacznie gorzej niż w Polsce. Media donoszą o ponad 3 tys. zakażonych osób i ponad 140 pacjentach, którzy zmarli z powodu koronawirusa. Tamtejszy rząd ogłosił kwarantannę Londynu, zamknięcie granic państwa i placówek publicznych. Są też i relacje o osobach, które nie zachowują się odpowiedzialnie i dalej urządzają towarzyskie spotkania "na mieście". Rodzina królewska potraktowała sprawę poważnie.
Zobacz: Koronawirus. Zakazano imprez masowych. Gwiazdy przekładają koncerty
Królowa Elżbieta II zdecydowała się wydać oświadczenie dotyczące pandemii koronawirusa dopiero wtedy, gdy rząd podjął radykalne kroki wobec rozprzestrzeniającej się choroby. Podobnie William długo wstrzymywał się od publicznego wypowiadania się na temat koronawirusa i działań, które zamierza podjąć. To się zmieniło. Pokazywaliśmy wam wideo, które nagrał książę, a które może dodać otuchy Brytyjczykom.
Mało wiadomo na temat tego, co obecnie dzieje się z członkami brytyjskiego dworu. Harry i Meghan zaszyli się już dawno w swojej posiadłości w Kanadzie. Ale co z Kate, Williamem, królową i księciem Filipem?
Rąbka tajemnicy zdradziła dawna lekarka rodziny królewskiej.
Dr Anna Hemming opowiedziała w rozmowie z "Tatler", jak prawdopodobnie członkowie dworu zabezpieczą się przez zachorowaniem. Punktowała, że członkowie rodziny królewskiej są w grupie podwyższonego ryzyka - mowa o królowej, ale przede wszystkim o księciu Filipie.
"Myślę, że rodzina będzie codziennie kontrolować swój stan zdrowia u lekarzy, którzy u nich aktualnie pracują. Ponadto wszyscy będą zachowywać najwyższe środki bezpieczeństwa ze względu na to, by chronić księcia Filipa, który w tym momencie jest najbardziej narażony" - powiedziała lekarka.
Dr Hemming zwróciła też uwagę, że poza znacznie lepiej dostępną opieką lekarską i sanitarną, rodzina królewska będzie przestrzegać tych samych zasad co reszta społeczeństwa: mycie rąk, dezynfekcja, unikanie skupisk ludzi, izolowanie się w przypadku nawet drobnego przeziębienia.
Podkreśla też, że królowa będzie musiała wprowadzić restrykcyjne zasady dla służby. W pałacu pracuje kilkadziesiąt osób, co już w pewnym stopniu zwiększa możliwość przeniesienia COVID-19.
Przypomnijmy, że także Meghan i Harry podjęli najwyższe środki ostrożności w swoim otoczeniu. Pracownicy mają nie tylko nosić lateksowe rękawiczki, ale przede wszystkim tylko kilka osób będzie miało możliwość kontaktowania się z książęcą parą.