Maciej Stuhr nie pójdzie na wybory. "Niech sobie wybiorą tego Andrzeja, niech nam dadzą święty spokój"
Maciej Stuhr nie ma wątpliwości. Nie zamierza uczestniczyć w najbliższych wyborach prezydenckich. - Życie mi miłe. Nie pozwolę też pójść mojej rodzinie. Ja się z tego wypisuję, bo jestem wśród najbliższych, których muszę chronić - grzmi.
Gośćmi najnowszego wydania programu "Fakty po Faktach" byli Maciej i Jerzy Stuhr. Aktorzy skomentowali obecną sytuację w Polsce i zdradzili, czy zamierzą wziąć udział w wyborach prezydenckich w maju. Opowiedzieli też, jak spędzają czas kwarantanny i czy tęsknią za światem, który jeszcze miesiąc temu wyglądał zupełnie inaczej.
ZOBACZ WIDEO: Maciej Stuhr skomentował gest Lichockiej. "Ludzie poczuli się urażeni"
Maciej Stuhr traktuje przymusowy urlop jako ucieczkę od polityki. Wraz z rodziną zaszył się w domu na wsi i to właśnie tam cieszy się chwilami spędzonymi z żoną i dziećmi. Dopiero teraz jest w stanie poświęcić im czas, którego do tej pory miał dla najbliższych jak na lekarstwo.
- Cisza, spokój... Odcięcie się nawet od polityki i idiotyzmu. Bo dopiero teraz widać, jakie idiotyzmy spędzają nam sen z powiek. A czas spędzony z dziećmi? Wyzwanie, ale cudowne. Niezły test. Epidemia, która nas opanowała, jest sprawdzianem państwa, służby zdrowia, społecznej wrażliwości. Ale i naszej rodziny. Ale to też test, czy ten dom jest naszym rajem. Bo dla niektórych może zamienić się w piekło. Ale ja jestem w najlepszym z możliwych miejsc na Ziemi, we własnym domu. Jesteśmy razem, blisko. Zdrowie i bezpieczeństwo są najważniejsze. (...) Dla mnie osobiście ten czas jest prezentem. Ktoś wyciągnął wtyczkę z tego pędzącego świata. Coś, czego ogromnie potrzebowałem. Staram się ten czas wykorzystać najlepiej jak mogę i umiem - powiedział aktor.
Maciej Stuhr znany jest z tego, że chętnie komentuje bieżące wydarzenia i nie kryje się ze swoimi poglądami politycznymi - tym bardziej, gdy może powiedzieć to prosto do kamery, a wszystko transmitowane jest na żywo. Nie owija w bawełnę. Tym razem również nie zamierzał milczeć, gdy padło pytanie o zbliżające się wybory prezydenckie.
- Powiem coś bardzo niepoprawnego. To taki śmiech rezygnacji. A niech sobie zrobią te wybory, niech sobie wybiorą tego Andrzeja. Niech nam dadzą święty spokój. Na pewno nie pójdę na wybory 10 maja, życie mi miłe. Nie pozwolę też pójść mojej rodzinie. Świat po epidemii będzie światem w gruzach. Może niech nasi włodarze, niech oni się w tym taplają do końca. Ja się zaszyłem na wsi, mi tu jest dobrze. Nie pójdę na wybory. Chciałbym, żeby moja rodzina była zdrowa. To nie jest moment, w którym chciałbym walczyć. Ja się z tego wypisuję, bo jestem wśród najbliższych, których muszę chronić - podsumował.
W drugiej części programu głos zabrał jego ojciec. Jerzy Stuhr, podobnie jak syn, wykorzystuje czas spędzony w domu najlepiej jak umie. Sam zresztą przyznał, że nie pierwszy raz zostaje postawiony w zupełnie nowej rzeczywistości.
- Mnie ten stan jest już znany. Dwa razy już go przeżyłem. Pierwszy raz to stan wojenny. Jestem trochę zahartowany. I drugi raz, jak zachorowałem. Też zrobiło się wokół mnie pusto. Musiałem ułożyć sobie świat na nowo, znaleźć nowe pokłady w tej rzeczywistości. Przypomina mi się... Znów zamknięty w ciszy, otoczony głosami, zaczynam w inny sposób uczestniczyć w tym świecie.
Jerzy Stuhr przyznał, że stara się nie śledzić tego, co dzieje się w polskiej polityce. Ale nie potrafi.
- Przed chwilą wydarzyła się śmierć mojego dobrego przyjaciela: Marka Lehnerta. Potem telefon mojej córki: "tata, mieszkam teraz w niewielkiej miejscowości w Niemczech. Jak ja na te wybory pojadę?". To są rzeczy, które mnie wybijają ze stanu stoickiego spokoju. (...) Temat wyborów nie mieści mi się w głowie. Nie potrafię myśleć o tym, nie potrafię zainteresować się programem jakiegokolwiek kandydata. Myślę, że większość obywateli tak myśli. Dlaczego tylko politycy nas okłamują i mówią, że to ważne? Dlaczego oni nas tak okłamują? Sparzyłem się na władzy. Zobaczyłem kłamstwo władzy wielokrotnie. W nic już nie uwierzę. I tu mój spokój się wyczerpuje. W stanie wojennym to przynajmniej wiedziałem, że rząd wziął nas za gardło. A tutaj wmawia nam się, że to dla naszego dobra. To nie jest dla naszego dobra. Przestaję się tym w ogóle interesować. Boję się, żebyśmy nie stracili chęci do interesowania się państwem rządzonym przez tę grupę ludzi. W ogóle państwem - zakończył.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
WP Gwiazdy na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski