Magda Umer nie prosiła o szczepionkę. "To mnie poproszono w ramach akcji"
Magda Umer jest w gronie ludzi kultury, którzy zaszczepili się szybciej na COVID-19. Artystka jest przekonana, że nie zrobiła nic złego. Postanowiła przedstawić swoją perspektywę.
Coraz więcej nazwisk przewija się w kwestii przyspieszonych szczepień na COVID-19 dla ludzi kultury. Szczepionki pochodziły z puli Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. W tym gronie znaleźli się m.in. Krystyna Janda, Maria Seweryn, Wiktor Zborowski, Edward Miszczak i Magda Umer.
Ostatnia z wymienionych opisała, jak to wyglądało z jej perspektywy. Przyznała, że sama nie zabiegała o jak najszybsze szczepienie. Poproszono ją, ponieważ przy okazji miała wziąć udział w akcji promującej szczepionki przeciwko koronawirusowi SARS-CoV-2.
"Nie prosiłam nikogo o zaszczepienie się przeciwko COVID-19. To mnie poproszono o to, w ramach akcji popularyzowania, namawiania do szczepień. Wytłumaczono także, że nie zabieram nikomu miejsca, że walka o każdą zaszczepioną osobę jest teraz priorytetem państwa i służby zdrowia" - oświadczyła na Facebooku.
Artystka podkreśla, że wszędzie nawołuje się do szczepień. Nie spodziewała się, że cała akcja zostanie źle odebrana za opinię publiczną. Twierdzi, że nie zrobiła nic złego.
"Tłumaczono nam, że godząc się, stajemy się ambasadorami szlachetnej akcji. Zgodziłam się, myśląc, że czynię dobro, a okazało się, że jest to rozumiane odwrotnie. Jest mi bardzo przykro z tego powodu, ale w dalszym ciągu mam nadzieję, że nie zrobiłam niczego złego" - czytamy w jej wpisie.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Skandale 2020. O nich było naprawdę głośno