Zborowski dla WP o aferze ze szczepieniami. Zaszczepiono go nagle. Był zaskoczony obrotem sytuacji
Wiktor Zborowski potwierdził w rozmowie z Wirtualną Polską, że zaszczepił się na COVID-19. Szczepienie wykonano dużo szybciej, niż miał zaplanowane. - To było z dnia na dzień organizowane - mówi.
Opinia publiczna dość krytycznie podchodzi do tematu szczepień dla ludzi kultury na COVID-19. Głównie wytyka to, że grupa znanych osób zaszczepiła się bez kolejki. Warszawski Uniwersytet Medyczny (WUM) oświadczył, że szczepienia te odbyły się "zgodnie z sugestią NFZ".
Wśród osób zaszczepionych znalazła się Krystyna Janda, która się do tego przyznała. Z czasem zaczęły wychodzić na jaw kolejne nazwiska. Szczepieniu mieli poddać się Edward Miszczak, Krzysztof Materna, Michał Bajor i Wiktor Zborowski. Ostatni z tego grona potwierdził w rozmowie z nami, że przyjął już pierwszą dawkę szczepionki przeciwko koronawirusowi SARS-CoV-2. Temat pojawił się przed Bożym Narodzeniem, a poruszyła go Janda.
- To się zaczęło przed świętami jeszcze, kiedy Krysia Janda do mnie zadzwoniła i zapytała. Powiedziała, że jest w kontakcie z Warszawskim Uniwersytetem Medycznym i chcą, żeby seniorzy współpracujący z ich teatrem zaszczepili się w drugiej połowie stycznia. Potem, po świętach, dostałem oświadczenie typu dane osobowe, RODO. Wysłałem i czekałem - mówi w rozmowie z WP.
Skandale 2020. O nich było naprawdę głośno
Termin szczepienia nadszedł dużo szybciej, bo jeszcze przed końcem roku, co zaskoczyło Zborowskiego. - Dość nagle, nieoczekiwanie, 29 grudnia przyszła z teatru do mnie wiadomość, czy mogę jutro się szczepić. Okazuje się, że Warszawski Uniwersytet Medyczny ma jakąś pulę szczepionek, które muszą być wykorzystane do końca roku, bo stracą ważność - opowiada aktor.
Zapytano go też, czy może być ambasadorem kampanii promującej szczepienia, na co się zgodził. Jednak nie jest pewien, czy akcja dojdzie do skutku. Przyznał też, że społeczeństwo ma prawo do krytyki. Ale dodał, że sam nie zabiegał o szczepionkę.
- Krytyka zawsze będzie. Jest to coś takiego dla ludzi nieoczekiwanego i być może nieetycznego. Natomiast ja o to nie zabiegałem. To miała być taka akcja promująca szczepienia. To było z dnia na dzień zorganizowane. Cała akcja miała ruszyć gdzieś tak od poniedziałku, ale prawdopodobnie już nic nie ruszy, zwłaszcza że wszystko inne ruszyło w rozmaitych kierunkach - stwierdził.
- W zasadzie to lawina ruszyła i promocja sama się teraz robi. Czekam na wiadomości i jeżeli trzeba będzie promować, to będę promował - dodaje.
"Miała być potrzebna akcja, wyszedł jakiś koszmar. Czuję się niekomfortowo. Źle się czuję" - przyznał w mediach społecznościowych.
Zborowski wspomniał też, że drugą dawkę szczepionki ma dostać w styczniu, około 3 tygodnie po przyjęciu pierwszej. Czeka na kontakt ze strony lekarzy.