Marie Laforêt bolesną tajemnicę kryła przez 60 lat. Trudno uwierzyć, co jej zrobiono
Marie Laforêt była legendą francuskiego kina i piosenki. Jej wielkie przeboje doskonale znali też Polacy. W 1976 roku wspólnie z Danielem Olbrychskim zaśpiewała na festiwalu w Sopocie, przyprawiając publiczność o szybsze bicie serca. Jeszcze wtedy nikt nie wiedział, jak straszliwą tajemnicę nosi w sobie artystka.
Marie Laforêt zmarła w 2019 roku, ale za sprawą swoich wielkich przebojów i ról filmowych wciąż żyje w pamięci fanów. I to nie tylko tych we Francji, ale i w kraju nad Wisłą. Do dziś wielu z nich z rozrzewnieniem wspomina jej duet z Danielem Olbrychskim. Wystąpili na scenie w Sopocie, razem wykonując jeden z największych przebojów artystki "Viens, viens". Poruszające słowa piosenki, w której córka błaga ojca, by wrócił do domu, są prawdziwą historią z życia Laforêt. Dzieciństwo artystki urodzonej w 1939 roku w Soulac-sur-Mer, na południowym zachodzie Francji, od początku naznaczone było traumatycznymi doświadczeniami.
W czasie wojny rodzina Laforêt musiała uciekać ze swojego rodzinnego domu, szukając schronienia u krewnych. Gdy ojciec Marie, jedyny żywiciel rodziny, trafił do niemieckiej niewoli, matka artystki i jej dwie córki pozostawione były same sobie, z trudem wiążąc koniec z końcem.
Gwiazdy klepią biedę przez pandemię koronawirusa
To jednak nie jedyny raz, gdy mężczyzna opuścił swoją rodzinę. Jak po latach z żalem śpiewała Marie Laforêt, ojciec odszedł do innej kobiety. Niestety, to nie koniec bolesnych doświadczeń, które naznaczyły życie artystki. Jedną z najstraszniejszych tajemnic Marie Laforêt kryła w sobie przez prawie 60 lat.
W 1998 roku gwiazda wyznała, że we wczesnym dzieciństwie padła ofiarą przestępstwa seksualnego. Miała zaledwie trzy lata, gdy zgwałcił ją sąsiad. Tygodnik "Rewia" przypomina słowa Laforê, które padły w jednym z wywiadów:
"Gdyby nie to zdarzenie, nie zostałabym osobą publiczną.To niezgodne z moją naturalną nieśmiałością" - wyznała artystka.
Choć Marie Laforêt, która wielka karierę zaczęła w latach 60. debiutem w filmie Alaina Delona "W pełnym słońcu", miała na koncie kilkadziesiąt ról i 35 mln sprzedanych płyt, nigdy nie planowała zostać artystką. Jako osoba głęboko wierząca, poważnie rozważała wstąpienie do klasztoru. Od decyzji odwiodło ją gorące uczucie, które narodziło się między nią a reżyserem filmu "Dziewczyna o złotych oczach".
Związek z Jeanem Gabrielą Albicocco był pierwszym z jej pięciu małżeństw. Marie Laforêt, która artystycznie spełniła się na wielu polach, bo poza filmem i muzyką, prowadziła także własną galerię sztuki, nigdy nie zaznała pełni szczęścia u boku jednego mężczyzny. Związywała się zarówno z artystami, biznesmenami, a nawet z politykami. Swego czasu romansowała nawet z Valérym Giscardem d'Estaing, późniejszym prezydentem Francji.