Martyniukowie zorganizowali rodzinną naradę. Miarka się przebrała
Danuta i Zenon Martyniukowie są załamani zachowaniem syna. Choć nie wspierali go podczas ostatniej rozprawy w sądzie, chcą zrobić wszystko, by Daniel nie trafił za kratki. By uświadomić pierworodnemu, że żarty się skończyły, zorganizowali w domu rodzinną naradę.
Daniel Martyniuk wreszcie się doigrał. Stanął przed sądem i za złamanie zakazu prowadzenia samochodu usłyszał wyrok 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Oprócz tego stracił prawo jazdy na sześć lat. I choć syn króla disco polo przepraszał przed sędzią za swoje zachowanie i zadeklarował, że żałuje tego, co zrobił, nie wszyscy mu wybaczyli. Rodzice 32-latka już dawno stracili nadzieję na resocjalizację syna. Dowód? Pokazali to choćby podczas ostatniej rozprawy, gdy zamiast wspierać pierworodnego na sali, woleli poczekać na niego w domu w Grabówce.
W skruchę Daniela nie wierzy też Ewelina, która dobitnie dała znać Danucie Martyniuk, co sądzi o swoim byłym mężu.
"Do niedawna, tak jak obiecywaliście, liczyłam, że weźmiecie się za Daniela porządnie, przestańcie finansować jego nałogi i kolejne zachcianki. Przestańcie ukrywać i zwalać winę na innych za jego postępowanie. Niestety jak się okazało, nadal pobłażacie jego występkom, ale również ukrywacie jego romans z Faustyną. Nigdy nie czułam się tak potwornie upokorzona i to przez osoby, które traktowałam jak własną rodzinę" - napisała Ewelina w jednym z SMS-ów do byłej już teściowej.
Po rozprawie Danuta i Zenon zorganizowali rodzinną naradę. Po raz kolejny starali się przemówić Danielowi do rozumu i uzmysłowić mu, że żarty się skończyły. Jeśli znów złamie któryś z zakazów, straci nie tylko wolność, ale również kontakt z jedyną córką.
Jak podaje "Na Żywo", chłopaka czeka jeszcze poważna rozmowa z babcią. Nie będzie to łatwe, bowiem pani Teresa dzień w dzień drży o wnuka, a kolejne kłopoty, które jej funduje Daniel, negatywnie wpływają na jej zdrowie.