Jeden błąd dzieli go od więzienia. Własny ojciec już w niego nie wierzy
Losy 32-letniego Daniela Martyniuka dalej spędzają sen z powiek jego rodzicom. Niedawno zapadł wyrok w sprawie prowadzenia auta przez mężczyznę bez prawa jazdy. Nie rozwiązał on jednak rodzinnych problemów.
Ostatnie lata w rodzinie Martyniuków nie należały do spokojnych. Wszystko zaczęło się w 2018 r., gdy na wieść o ciąży ówczesnej dziewczyny Daniela zorganizowano ślub i huczne wesele. Szybko okazało się, że bajkowe zakończenie "i żyli długo i szczęśliwie" nie sprawdzi się w przypadku tej pary. Narodziny dziecka nie ostudziły temperamentu 32-latka, który dalej wiódł hulaszcze życie na koszt zamożnego ojca.
W końcu przyszła jednak pora na branie odpowiedzialności za swoje wybryki. Daniel Martyniuk ma już na swoim koncie wyroki za posiadanie narkotyków i jazdę po pijanemu. Wówczas odebrano mu prawo jazdy na 3 lata. Mimo to bawidamek został ponownie przyłapany na prowadzeniu pojazdu i sprawa znów trafiła do sądu.
Daniel Martyniuk bohaterem afer. Rodzina ma już zszargane nerwy
Wcześniejszy wyrok - 5 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata - został wydłużony do 10 miesięcy w zawieszeniu na 3 lata. Kolejne złamanie przepisów zakończą się pobytem w więzieniu. Zenek Martyniuk obawia się, że jego syn nie powstrzyma się przed kolejnym igraniem z prawem.
- On wie, że wyrok w zawieszeniu jest jak tykająca bomba. Boi się, że Daniel prędzej czy później nie wytrzyma i usiądzie za kierownicą, a to będzie oznaczać odwieszenie wyroku. Wtedy nieodwołalnie pójdzie siedzieć - zdradza informator "Twojego Imperium".
Również Danuta Martyniuk martwi się o los swojego jedynaka. Wygląda na to, że rodzice Daniela jeszcze długo nie zaznają spokoju.