Meghan traci niemałe pieniądze. Tabloid: przegrywa z nami
Księżna Meghan procesuje się z wydawcą "Daily Mail". Tabloid chwali się teraz, że Meghan przegrała pierwsze starcie. Będzie musiała zapłacić ponad 60 tys. funtów.
Meghan walczy o prywatność swojej rodziny jak lwica i trudno się jej dziwić. Z ostatnich doniesień wynika, że Markle razem z księciem Harry pozywają paparazzi, którzy robili zdjęcia z drona, latającego nad jej posiadłością. Nie od dziś wiadomo także, że książęca para walczy także z wydawcą "Daily Mail" o to, że dziennikarze opublikowali prywatny list Meghan do ojca, Thomasa. Wiadomo, co dalej w tej sprawie.
Już w maju tego roku ujawniono, że sąd w Londynie odrzucił część oskarżeń formułowanych przez Meghan i jej prawników. Część zarzutów uznano za nieistotne. W tym założenie, że brytyjski tabloid miał dokładny plan zniszczenia wizerunku Meghan.
Sędzia Warby odrzucił także jej zarzuty dotyczące faktu, że dziennikarze mieliby celowo dopuścić do konfliktu pomiędzy żoną księcia Harry’ego a jej ojcem, Thomasem Markle, przedstawiając Meghan w niekorzystnym świetle.
Zobacz: Meghan zmieniła wizerunek
Światło dzienne ujrzały sądowe dokumenty. "Daily Mail" chwali się teraz otwarcie, że Meghan przegrała z nimi pierwsze sądowe starcie. Amerykanka musi zapłacić 67 tys. funtów. To koszt rozprawy, który wyliczyli urzędnicy.
Co więcej, jednocześnie wyszło na jaw, że Meghan walczy o to, by nazwiska jej przyjaciół, którzy są świadkami w sprawie, pozostały utajnione. Żona księcia Harry'ego jest zdania, że ujawnienie ich to "koszt nie do zaakceptowania". Zwraca uwagę, że chodzi o "młode mamy", które mają prawo do prywatności i nie powinny być wciągnięte w medialną wojnę pomiędzy brytyjskim wydawcą a księżną.
Warto jednak pamiętać, że wspomniane kobiety, przyjaciółki Meghan, były informatorkami magazynu "People". Ten jako pierwszy wskazał, że istnieje taki list Meghan do Thomasa Markle.
Choć proces ma ruszył pełną parą dopiero w przyszłym roku, co jakiś czas w sieci pojawiają się nowe, odtajniane informacje z sądu. Światło dzienne ujrzały już np. SMS-y, które Harry pisał do teścia.