Hejt i groźby. Wystarczyło, że jego nazwisko pojawiło się na liście
Miuosh, polski raper, znalazł się na liście artystów, którym przyznano dofinansowanie z Ministerstwa Kultury. W ciągu dwóch dni od ujawnienia nazwisk z listy muzyk zetknął się z ogromnym hejtem. Miuosh dostał wiadomości z inwektywami, a nawet groźby "karalne", czyli, jak możemy się domyślać, groźby śmierci.
Moiush, czyli Miłosz Borycki, spotkał się z ogromną krytyką zaraz po tym, jak okazało się, że jego nazwisko jest na liście beneficjentów rządowego programu finansowego wsparcia dla artystów. Pod jego wpisami w mediach społecznościowych pojawiły się nieprzychylne komentarze, a nawet groźby. Muzyk zdecydował więc, że nagra wideo, w którym wyjaśni, o co wnioskował i na co chciał przeznaczyć pieniądze od państwa. Teraz jednak wypłaty zostały wstrzymane - wszystko przez to, że zrobił się wokół nich spory szum.
Co nie spodobało się tym, którzy skrytykowali program? Przede wszystkim bardzo wysokie kwoty dotacji sięgające nawet 2 milionów zł dla jednej firmy.
Mioush w nagraniu pokazał kilkustronicowy wniosek i wyjaśnił, że fundusze miały zostać przekazane artystom, z którymi współpracowałby przy dwóch dużych projektach. Przy jednym z nich trzeba by było zaangażować około 100 osób, przy drugim 280. Jak sam twierdzi, on, jako właściciel firmy, nie zyskałby na dotacji ani grosza. Niestety, teraz nie wiadomo, czy projekty dojdą do skutku.
Raper w nagraniu starał się przekonać swoich fanów, ale także tych, którzy w ostatnich dniach życzyli mu jak najgorzej, że wsparcie od Ministerstwa Kultury nie oznaczałoby dla niego ogromnego przychodu - miało być raczej dofinansowaniem działań artystycznych, a pieniądze musiałyby trafić do współpracowników zatrudnionych np. na podstawie umowy o dzieło.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Raper i producent jest rozżalony faktem, że rządzący nie podali do wiadomości publicznej kryteriów przyznawania dotacji ani warunków jej wydatkowania. Udostępniono jedynie suchą listę nazwisk i kwoty dofinansowania, co wzbudziło kontrowersje.
Miuosh zdziwił się fatalnym odbiorem informacji o rządowej pomocy dla artystów, nie mówiąc już o komentarzach emanujących czystym hejtem i groźbach. - To, co się wylało na moją rodzinę (...), jest jawnym przegięciem.
- Jest bardzo dużo nienawiści i gróźb karalnych, dlatego niektóre komentarze są usuwane - uściślił. Dodał, że pojawiały się komentarze opisujące, "co powinno się z nim stać" za to, że stał się beneficjentem rządowej pomocy.
Chcecie dowiedzieć się więcej o pieniądzach dla artystów? Posłuchajcie, co mówi muzyk.