Monika Jarosińska opisała pandemię koronawirusa za granicą. "Policja bardzo kontroluje, na ulicach pusto"
Monika Jarosińska od kilku lat mieszka poza granicami Polski. Pandemia koronawirusa jest zdecydowanie bardziej odczuwalna w krajach Europy Zachodniej niż u nas. Aktorka opowiedziała, jak sytuacja wygląda w jej okolicach.
Monika Jarosińska od trzech lat mieszka z mężem na Malcie, gdzie do tej pory odnotowano 188 przypadków zarażenia koronawirusem. Żadna chora osoba nie zmarła, a dwie wyzdrowiały. Aktorka miała okazję opowiedzieć, ja wygląda podejście maltańskiego rządu i obywateli do sytuacji.
ZOBACZ TEŻ: Jak gwiazdy spędzają kwarantannę?
Przyznała, że dobrym ruchem było zamontowanie specjalnych kamer na lotniskach, co ułatwiło wykrycie objawów choroby COVID-19 u osób zarażonych. - Na lotniskach zainstalowano kamery termowizyjne, dzięki którym można było łatwo namierzyć podejrzanych o zakażenie koronawirusem i odpowiednio działać - powiedziała Jarosińska magazynowi "Życie na gorąco".
Oprócz tego przyznała, że na ulicach praktycznie nie widać ludzi, a policja bardzo dokładnie kontroluje ludzi.
Rząd maltański znalazł też sposób, jak uniknąć kolejek do sklepów i potencjalnych tłumów. - Restauracja, kina, kluby, szkoły są zamknięte. Stoją mobilne warzywniaki, duże auta, z których sprzedawana jest żywność. To dobre rozwiązanie, bo dzięki temu nie musimy nawet wchodzić do sklepu - opowiedziała.
Jarosińska planowała wrócić do Polski, ale przez pandemię i zamknięcie lotnisk w naszym kraju musiała zostać na Malcie.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.