Edyta Górniak twierdziła, że pandemii koronawirusa nie ma
Jeszcze na początku 2020 r. nikt nie spodziewał się, że już za moment życie wszystkich ludzi zmieni się przez pandemię koronawirusa. Od marca rząd nakłada na Polaków najróżniejsze kombinacje obostrzeń, łącznie z narodową kwarantanną i zakazem przemieszczania się. W innych krajach jest podobnie. Branże - hotelarska, gastronomiczna, show-biznesowa - mają się coraz gorzej, dzieci i młodzież uczą się zdalnie, nosimy maseczki. Cel jest jeden - opanować wirus SARS-CoV-2, który wywołuje chorobę COVID-19. Zapadalność na nią jednak nie maleje, przedstawiciele służby zdrowia mówią, że sytuacja jest dramatyczna. Są jednak tacy, którzy w pandemię nadal nie do końca wierzą. A jeśli nawet, to nie sądzą, by obostrzenia miały sens.
Zaliczają się do nich np. Viola Kołakowska czy Ivan Komarenko. Ale najwięcej szumu w tym temacie narobiła Edyta Górniak, która pojawiła się nawet w jednym z programów Polsatu, aby dyskutować o epidemii i szczepieniach z lekarzem.
Piosenkarka powiedziała m.in., że nikogo nie namawia do tego, żeby brał szczepionki lub nie. – Ja, biorąc odpowiedzialność za swoje własne życie i życie mojego dziecka, takich szczepionek nie przyjmę! Dlatego że nikt nie daje mi gwarancji, jak długo będę żyła po takiej szczepionce – oznajmiła.
Z ust Górniak padły też (na jej instagramowym profilu) dość niefortunne słowa o statystach w szpitalach i wspomaganiu swojego zdrowia za pomocą oregano.