"Nie mieliście jaj". Grzmi po śmierci Sinead O'Connor
Po niespodziewanej śmierci 56-letniej Sinead O'Conoor mnożą się wpisy na jej temat. Morrissey poszedł pod prąd. Opublikował tyradę o tych, którzy nie pomogli cierpiącej artystce.
Sinead O'Connor zmarła w wieku 56 lat. Informację o jej śmierci przekazały brytyjskie media, ale nie podano, co dokładnie było przyczyną. W ostatnich latach piosenkarka, która zasłynęła przebojem "Nothing Compares 2 U" zmagała się m.in. z depresją. Straciła syna, który był dla niej niezwykle ważny. Chłopak popełnił samobójstwo. Wielu przypomina, że w 2017 r. Sinead opublikowała materiał wideo, w którym sugerowała, że od dłuższego czasu myśli o samobójstwie. W jednym z późniejszych wywiadów wyznała, że było blisko śmierci.
- W moim życiu działo się wiele złych rzeczy, które doprowadziły mnie do tego stanu. W międzyczasie przeszłam jeszcze zabieg chirurgicznego usunięcia macicy - mówiła. I gdy teraz, po jej śmierci, wiele osób z show-biznesu publikuje czarno-białe zdjęcia gwiazdy, płaczliwe wspomnienia, Morrissey boleśnie wypunktował absurd, jaki widzi w tej sytuacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Odeszli w 2023 roku. Pozostaną w naszej pamięci
Morrissey opublikował oskarżenie pod adresem mediów, gwiazd i firm fonograficznych na swojej stronie internetowej. Wypunktował, że Sinead O'Connor została porzucona przez wytwórnię po tym, jak sprzedała ona 7 milionów egzemplarzy jej albumów. "Nie zrobiła nic złego. Z dumą dzierżyła swoją wrażliwość. Jest w tym biznesie nienawiść do artystów, którzy nie wpisują się w kanony i oni nigdy nie doceniali jej, aż do jej śmierci, gdy w końcu nie może im wszystkim odpowiedzieć" - pisze.
Piosenkarz wylicza, że dziś o O'Connor pisze się z patosem jako o "ikonie" i "legendzie", ale jest na to za późno. "Nie mieliście jaj, by wspierać ją, gdy była żywa i potrzebowała was. Pisano o niej, że jest gruba, szokująca i nienormalna, och, ale nie dziś! (...) To wy sprawiliście, że ona się poddała! Odmówiła zaszufladkowania, została zdegradowana jak wszyscy ci, którzy poruszają świat" - pisze.
Dalej Morrissey nie hamuje się: "Dlaczego wszyscy dziwią się, że Sinead O'Connor nie żyje? Kto przejmował się tym, by ratować Judy Garland, Whitney Houston, Amy Whinehouse, Marilyn Monroe, Billie Holiday? (...) Czy to muzyczne szaleństwo było warte życia Sinead? Nie, nie było. Ona była wyzaniem, nie dało się jej zamknąć w pudełku, miała odwagę mówić, gdy inni woleli siedzieć bezpiecznie cicho. Była zastraszana tylko dlatego że była sobą".
Muzyk tnie jak żyletką dalej: "Jak zawsze, owieczki nie trafiają w sedno i z zamkniętymi szczękami wracają do obraźliwie głupich 'ikon' i 'legend', a tydzień temu wystarczyłyby słowa o wiele bardziej okrutne i lekceważące. Jutro pławiący się faworyci wrócą do swoich internetowych shitpostów, swojej moralnej wyższości i nekrologów papugowanych wymiocin, które będą kłamstwem. Sinead nie potrzebuje twojego sterylnego szlamu".
Sinead O'Connor przez lata była uważana za jedną z najbardziej kontrowersyjnych artystek. Krytykowano ją za podejście do Kościoła Katolickiego i za to, że przeszła w pewnym momencie życia na islam.
GDZIE SZUKAĆ POMOCY?
Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, dzwoń pod bezpłatny numer 116 123 lub 22 484 88 01. Listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz też TUTAJ.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" wybieramy się na wakacyjną podróż śladami hitowych filmów i seriali, zachwycamy się słoneczną Taorminą, przypominamy najbardziej wstrząsające odcinki "Black Mirror" i komentujemy nowy sezon show Netfliksa. A na koniec sprawdzamy, jak wypadł Marcin Dorociński w "Mission:Impossible". Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.