Opener 2022. Damiano z Maneskin zrobił coś niesamowitego. Poczekał z tym do samego końca koncertu!
- To dla was, wszystkich homofobów! - krzyknął frontman Maneskin, całując gitarzystę. Czy można wyobrazić sobie piękniejsze i mocniejsze rozpoczęcie najważniejszego festiwalu muzycznego w Polsce? I tak największe emocje pozostawił na koniec. Co to był za koncert!
- Nie jesteśmy headlinerem, chociaż powinniśmy! - obwieścił Damiano ze sceny bez zbędnej kurtuazji. Reakcja publiczności mogła być tylko jedna - aprobujący ryk entuzjazmu. Kto by kiedyś powiedział, że taki szał na Openerze zrobi zwycięzca... Eurowizji? Glamrockowi, seksowni, odważni, kontrowersyjni - od razu było wiadomo, że ich sława potrwa dłużej niż ten dość egzotyczny konkurs piosenki. Kolejne single (nie tylko po angielsku, ale także po włosku) lądują na listach przebojów, a Maneskin udowadnia, że koncerty na żywo to ich żywioł. Rozmach Openera pozwolił im zabłysnąć.
Maneskin dla WP: Homofobia? Nie powinno być na nią żadnego przyzwolenia
Z kronikarskiego obowiązku należy nadmienić, że pierwszym artystą na głównej scenie tego dnia był Ralph Kamiński, który ma teraz świetny repertuar. Jego "Bal u Rafała" rozkołysał i rozochocił publiczność, która i tak czekała tego dnia na Maneskin i to dało się wyczuć.
Damiano w brokatowym topie, charakterystycznym makijażu i biżuterii powiedział, wychodząc na scenę, że nie mogą zacząć bez jednej rzeczy. O co chodzi? O pocałunek dwóch mężczyzn. Środkowy palec wymierzony w homofobów to mocny start tego występu, którego tempo tylko rosło. Co na początek? "Zitti e buoni" ukochane najpierw przez widzów Eurowizji, a dziś przez miliony fanów na całym świecie. Przy "Mammamia" nawet frontman zaczął tracić dech, ale nie rezon.
Publika razem z Damiano śpiewała ulubiony cover "Beggin'" czy "Supermodel". Frontman przyznał się także do uznania dla księżniczki popu po tym, jak wykonał (oczywiście z całą publiką) "Womanizer" Britney Spears. Tłum wpadł w euforię, gdy i Damiano, i gitarzysta Thomas oddali się w ręce tłumu i pozwolili się ponieść. Piękny finał? Zespół miał w zanadrzu coś jeszcze piękniejszego i niesamowitego.
- Kto chce przyjść na scenę? - zapytał Damian. Wyłowieni spośród rozwrzeszczanego tłumu szczęśliwcy sami nie mogli uwierzyć w to, co się dzieje. Razem z całym zespołem skakali, tańczyli, śpiewali na scenie, kończąc ten piękny koncert. - Jestem pier..onym Italiano - śpiewał Damiano i przez tę godzinę (za krótko!) pokazał, co to oznacza: pasję, miłość, wolność i dzikość. Piękne rozpoczęcie Openera, za którym tak tęskniliśmy.
Basia Żelazko, dziennikarka Wirtualnej Polski