Rodzina daje mu wsparcie
- Możesz się załamywać i mieć depresję póki nie masz dzieci. Potem po prostu brak na to czasu. 11 stycznia zakończyłem pracę w firmie, w której pracowałem przez 25 lat. To mogło być dość traumatycznym doświadczeniem. Nigdy wcześniej nie byłem bezrobotny. Odejście z pracy nie napawało mnie entuzjazmem, ani zbytnią wiarą w przyszłość. Nawet przy moim - uważam - przesadnym optymizmie był to dość koszmarny dzień. Ale tylko dzień. Jeden. Los chciał, że trzy dni później przyszła na świat nasza córka i to okazało się o wiele ważniejsze. Teoretycznie mógłbym się załamać, że stanę się ojcem trójki dzieci w chwili, gdy tracę pracę. Jednocześnie moment narodzin ma w sobie coś tak niezwykłego, energetycznego, że wiesz, że ze wszystkim dasz sobie radę. Lara była wtedy największym darem od losu. To, co wydarzyło się 14 stycznia było o stokroć ważniejsze od tego, co stało się 11 stycznia. Larze i Malinie zawsze będę za to wdzięczny - podsumował Piotr Kraśko.