Rozenek ma dzieci dzięki in vitro. "Rozumiem katolickie kontrargumenty"
Jacek Rozenek w ostatnim wywiadzie poruszył temat in vitro. Aktor przyznał, że nie podziwia zaangażowania swojej byłej żony w propagowanie tej metody.
Małgorzata Rozenek-Majdan nigdy nie kryła się z faktem, że jej synowie przyszli na świat dzięki in vitro. Prezenterka "Dzień dobry TVN" od lat mocno angażuje się w walkę o przywrócenie finansowania tej metody. To z racji tego, że obecnie koszt leczenia mieści się w granicach 10-15 tysięcy złotych.
Temat działań Rozenek-Majdan miał ostatnio skomentować Jacek Rozenek, który był jej mężem w latach 2003-2013 (para doczekała się dwóch synów: Stanisława i Tadeusza). W rozmowie z Plotkiem aktor został zapytany, czy podziwia matkę swoich dzieci za walkę na rzecz in vitro. Rozenek wyznał zaskakująco, że nie. Wspomniał przy okazji o katolickiej perspektywie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz: Dofinansowanie in vitro. Wiceminister rodziny: W naszym badaniu nie było wskazania
- Nie podziwiam jej, ponieważ jestem razem z nią w tym. Jeżeli o mnie chodzi, to ja rozumiem takie katolickie kontrargumenty, że się jednak zapładnia ileś zarodków i część się mrozi. I to nie jest dobrze. Dla osób, które są wierzące bardzo, to jest naprawdę poważny problem. Należy minimalizować bardzo ten mechanizm. Bardzo wiele osób, do których ja mam szacunek, jest przeciwko in vitro. Co ja mogę zrobić? Należy brać pod uwagę ich zdanie również - powiedział.
Rozenek podkreślił fakt, że jego synowie zostali ochrzczeni w kościele. - Moi synowie, którzy się urodzili dzięki metodzie in vitro, są ochrzczeni. I to jest cudowne, naprawdę. Ochrzcił je ksiądz, w kościele. Wszystko normalnie. Powiedziałem mu, oczywiście, że urodzili się z in vitro. Popatrzył na mnie i powiedział: Dobrze - wyznał.
Gdy dziennikarz serwisu spytał, czy jego synowie są świadomi tego, jak postrzegana jest metoda in vitro, Rozenek przyznał, że mają tego świadomość i są zwolennikami. - No bo co mają zrobić? Są jeszcze za mało dojrzali, żeby zrozumieć, że pod tą masą gorejącą jest ten prawdziwy problem - dodał.
Przypomnijmy, że o Rozenku w ostatnich latach było głośno z racji jego problemów zdrowotnych. Jego życie wywróciło się do góry nogami w 2019 r. Z powodu udaru trafił do szpitala. Wiadomo było, że sytuacja jest poważna. O tym jednak, co naprawdę działo się z aktorem, dowiedzieliśmy się dopiero po wielu miesiącach.
Rozenek udźwignął tę sytuację. Powoli zaczął wracać do życia dzięki rehabilitacji. Jakiś czas temu wydał książkę "Padnij. Powstań. Życie po udarze", w której opowiedział o swojej chorobie.