Jego syna przygotowywali na najgorsze. "Nie przeżyje nocy"
Były mąż Małgorzaty Rozenek w połowie 2019 roku przeszedł udar. Dziś opowiada o swoich sukcesach w rehabilitacji, ale także o bardzo ciężkim czasie, gdy nawet lekarze nie dawali większych szans.
Jacek Rozenek był bohaterem jednego z bloków sobotniego "Dzień Dobry TVN". Tak wraz ze swoim synem z pierwszego małżeństwa Adrianem opowiadali o najcięższych, pierwszych chwilach po udarze.
- Zadzwonił telefon, ojciec nie chciał, żeby kogokolwiek informować, ale sytuacja była krytyczna. Lekarze mówili, że umiera i nie przeżyje nocy. Więc pojechałem się pożegnać z ojcem. Ze wszystkich stron dostawałem informacje, że to już koniec. Nie wierzyłem, że chce mnie zostawić już teraz. Przez całe życie dawał z siebie 120 proc. Zdobywał najwyższe szczyty i biegał jak najdalej. Teraz to walka o coś innego, o powrót do zdrowia - powiedział syn aktora.
Jacek Rozenek: "Moja wiedza o udarze mózgu była znikoma"
- Lekarze myśleli, że jestem schodzący z tego świata i tak przygotowywali rodzinę. Powiedzieli mi, że nie będę chodził w ogóle, że nie będę uprawiał sportu. Straszne rzeczy mi mówili - dodał Jacek Rozenek.
Nie wszyscy wiedzą, że Rozenek jest nie tylko aktorem, ale także mówcą motywacyjnym. Nie mógł zatem narzekać na brak hartu ducha i siły walki. Ciężko pracował na efekty, które są naprawdę zadziwiające. Odzyskał sprawność w nodze i ręce, dzięki ciężkiej pracy i wytrwałości. Oczywiście nie bez znaczenia było wsparcie przyjaciół i rodziny.
Trwa ładowanie wpisu: instagram