Ryszard Kalisz z synem
Po fali oskarżeń Kalisz postanowił obronić się również na łamach tabloidu. Wyznał, że nigdy nie był w związku z Pietrusińską, a uznanie dziecka to akt dobrej woli z jego strony.
Nigdy nie byliśmy parą. To, co ona mówi, to bzdury. Ona była moją koleżanką, którą zresztą bardzo lubiłem. Wszystko można mówić, ale nie takie głupoty, to jest żenada z jej strony. No, doszło do zbliżenia, ale później od razu uznałem dziecko. A mogłem mieć duże wątpliwości. Ja tego dziecka nie planowałem. Ale wie pan, jak to jest. Stało się, jak się stało. Bardzo kocham Ignasia. On do mnie leci z odległości 10 metrów mimo całej tej atmosfery. Niech pan pamięta, że ja chrzciny Ignacego zrobiłem, ona grosza do chrzcin czy urodzin nie dołożyła. Ja zawsze go utrzymywałem. Samochód jej kupiłem. Mój drogi, kto kupuje dziewczynie samochód w takiej sytuacji - zły ojciec dla dziecka? Niech pan napisze, że ja to auto kupiłem po to, żeby mogła Ignasia wozić. Krótko mówiąc, ona założyła, że może złapać mnie na dziecko. A teraz to jest na mnie czysta zemsta. No powiem szczerze, ona się na mnie mści.