Ryszard Kalisz kłóci się z byłą partnerką o ich syna
Kobieta walczy w sądzie o podwyższenie alimentów.
Ryszard Kalisz z żoną
Ryszard Kalisz został niedawno po raz drugi ojcem. Krótko przed tym wydarzeniem ożenił się z matką dziecka, o 30 lat młodszą od siebie, Dominiką Lis. Wydawałoby się, że ma same powody do radości. Ostatnie dni nie należały jednak do najprzyjemniejszych. Była partnerka polityka, Inga Pietrusińska, oskarża go na łamach tabloidu o to, że nie poświęca czasu swojemu pierwszemu dziecku i nie umie się nim zajmować.
Kobieta domaga się w sądzie podwyższenia alimentów. Z kolei poseł wystąpił o zabezpieczenie kontaktów z synem.
Ryszard Kalisz
Ryszard Kalisz i Inga Pietrusińska
Pietrusińska twierdzi, że Kalisz nie ma pojęcia o opiece nad dzieckiem i od początku zostawił ją ze wszystkim samą.
Ciężko było mi wrócić do formy. Niestety, zamiast wsparcia słyszałam uwagi o tym, jaka jestem gruba. I pomyśleć, że to mówił człowiek, który na obiad zjadał osiem mielonych kotletów. Dzieckiem zajmowałam się sama. I w dzień, i w nocy. Nie było żadnej pomocy z jego strony. Z chorym kręgosłupem, z trudem siadając i podnosząc się, nosiłam dziecko w nocy, bo miało kolki albo wyrzynały się ząbki. A Ryszard Kalisz musiał się wtedy wysypiać, bo przecież startował do Parlamentu Europejskiego. Wykorzystywał tę sytuację, żeby nie zajmować się dzieckiem. Tylko w mediach opowiadał, jakiego ma wspaniałego synka i jak dużo czasu poświęca na opiekę nad nim. Mnie wmawiał, że będziemy tworzyć superrodzinę i przeniesiemy się do Brukseli, jak wygra wybory. Prawda jest taka, że Ryszard nawet pieluchę potrafi założyć odwrotnie - wspomina w "Super Expressie" matka Igancego.
Ryszard Kalisz z synem
Po fali oskarżeń Kalisz postanowił obronić się również na łamach tabloidu. Wyznał, że nigdy nie był w związku z Pietrusińską, a uznanie dziecka to akt dobrej woli z jego strony.
Nigdy nie byliśmy parą. To, co ona mówi, to bzdury. Ona była moją koleżanką, którą zresztą bardzo lubiłem. Wszystko można mówić, ale nie takie głupoty, to jest żenada z jej strony. No, doszło do zbliżenia, ale później od razu uznałem dziecko. A mogłem mieć duże wątpliwości. Ja tego dziecka nie planowałem. Ale wie pan, jak to jest. Stało się, jak się stało. Bardzo kocham Ignasia. On do mnie leci z odległości 10 metrów mimo całej tej atmosfery. Niech pan pamięta, że ja chrzciny Ignacego zrobiłem, ona grosza do chrzcin czy urodzin nie dołożyła. Ja zawsze go utrzymywałem. Samochód jej kupiłem. Mój drogi, kto kupuje dziewczynie samochód w takiej sytuacji - zły ojciec dla dziecka? Niech pan napisze, że ja to auto kupiłem po to, żeby mogła Ignasia wozić. Krótko mówiąc, ona założyła, że może złapać mnie na dziecko. A teraz to jest na mnie czysta zemsta. No powiem szczerze, ona się na mnie mści.
Ryszard Kalisz
W odpowiedzi Pietrusińska postanowiła ośmieszyć polityka, opowiadając, jak karmił półtorarocznego syna czekoladkami z likierem. Nie omieszkała również wspomnieć o jego rzadkich wizytach.
Nigdy nie zajmował się dzieckiem, jak to opowiadał wielokrotnie w różnych mediach. Nie był w stanie dziecka nakarmić, przewinąć, wykąpać. Ryszard Kalisz nie ma pojęcia, że 18-miesięczne dziecko nie jada czekoladek z likierem, nie bawi się zabawkami przeznaczonymi dla dzieci powyżej 3 lat, bo są po prostu niebezpieczne dla takiego malucha. Kalisz nie jest w stanie rozpoznać, czy dziecko jest głodne, nie wie, jak się zmienia dziecku pieluchę, nie jest w stanie uspokoić syna, gdy płacze. Sam nalegał, abyśmy wyprowadzili się z Ignasiem za miasto, a teraz twierdzi, że jest to dla niego za daleko. Zapraszałam Kalisza do wspólnych zajęć z dzieckiem, np. na placu zabaw, ale pojawiał się tam na kilka minut, aby zrobić sobie zdjęcia z otaczającymi go fanami. Ignacy potrzebuje ojca, a nie celebryty.
Ryszard Kalisz
Kilka dni temu para spotkała się na sali rozpraw. Na razie nie podjęto decyzji w sprawie podwyższenia alimentów. Sąd przychylił się jednak do wniosku Kalisza o zabezpieczenie kontaktów z synem. Dzięki temu polityk będzie mógł zabierać Ignacego w niedziele z domu jego matki.
Konflikt wydaje się nie mieć końca. A najgorsze, że najbardziej ucierpi na nim syn Kalisza i Pietrusińskiej.