Zmarł autor "Biełyje rozy". Od razu podano przyczynę
Siergiej Kuzniecow zasłynął jako założyciel pierwszego radzieckiego boysbandu Łaskowyj Maj, który do dziś jest pamiętany z utworu "Biełyje rozy". Naturalna przyczyna śmierci 59-latka jest taka sama jak u Jurija Szatunowa – wokalisty Łaskowyj Maj, który zmarł zaledwie cztery miesiące wcześniej.
Gazeta.ru i inne rosyjskie media podają, że Siergiej Kuzniecow zmarł 7 listopada ok. godz. 17 w swoim domu w Orenburgu (rosyjskie miasto nad rzeką Ural leżące 100 km od granicy z Kazachstanem). Kuzniecow, tak samo jak jego największe odkrycie z Łaskowyj Maj – Jurij Szatunow - zmarł na zawał serca.
Siergiej Kuzniecow nie miał wykształcenia muzycznego (nie przyjęli go do akademii muzycznej), ale od wczesnej młodości działał w branży. Jego największym osiągnięciem było założenie zespołu Łaskowyj Maj. Był to pierwszy radziecki boysband z prawdziwego zdarzenia, który przyciągał na koncerty tysiące słuchaczy. A nieśmiertelny przebój "Biełyje rozy" bił rekordy popularności nie tylko za żelazną kurtyną.
Zespół powstał w 1986 r. i składał się z nastoletnich sierot z domu dziecka w Orenburgu. Początkowo chłopcy mieli wystąpić na sylwestrowej dyskotece, ale odpowiedni ludzie szybko poznali się na ich talencie i otworzyli przed nimi drzwi do wielkiej kariery.
Łaskowyj Maj - "Biełyje rozy":
Łaskowyj Maj funkcjonował od 1986 do 1991 r. Szatunow odszedł z zespołu po kłótni z producentem, który miał go oszukiwać finansowo. Po upadku ZSRR przeniósł się do Monachium i już w 1992 r. zaczął nagrywać solowe kawałki.
Kuzniecow kontynuował zakładanie i prowadzenie nowych boysbandów (m.in. Mama, Czerniła dla piatogo kłassa, Stiekłowata). Do końca życia współpracował też z Szatunowem, który w dorosłym życiu świetnie radził sobie w Niemczech i Rosji.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Siergiej Kuzniecow był autorem wielu hitów i architektem młodocianych karier, mimo to w ostatnich latach skarżył się na swój los. W 2016 r. zdiagnozowano u niego marskość wątroby i był na rencie inwalidzkiej. W 2019 r. opowiadał prasie, że z tantiem i renty ma miesięcznie 10 tys. rubli (dzisiaj to 760 zł). Kuzniecow nie był jednak biernym rencistą - tuż przed śmiercią wydał kolejny utwór, a w weekend zagrał ostatni koncert.