Jurij Szatunow nie żyje. Jego "Biełyje rozy" znali wszyscy
Agencja Interfax zacytowała wypowiedź rzecznika Jurija Szatunowa, który poinformował o nagłej śmierci rosyjskiego piosenkarza. Członek pierwszego radzieckiego boysbandu i wykonawca kultowego przeboju "Biełyje rozy" miał 48 lat.
Oficjalna przyczyna śmierci Szatunowa to atak serca. 48-latek zmarł w szpitalu Domodiedowo w obwodzie moskiewskim. W nocy był przewożony karetką, gdzie nastąpiło zatrzymanie akcji serca.
Jurij Szatunow miał 13 lat, kiedy dołączył do grupy Łaskowyj Maj. Był to pierwszy radziecki boysband z prawdziwego zdarzenia, który przyciągał na koncerty tysiące słuchaczy. A nieśmiertelny przebój "Biełyje rozy" bił rekordy popularności nie tylko za żelazną kurtyną.
Szatunow od najmłodszych lat wykazywał talent muzyczny, umiał śpiewać i grał na gitarze, co pozwalało mu zarabiać na ulicy po śmierci matki. W sierocińcu miał opinię trudnego dziecka, często stamtąd uciekał i wdawał się w bójki. Jako członek Łaskowyj Maj szybko zdobył wielką sławę, ale jego kariera nie była usłana różami.
Jurij Szatunow & Łaskowyj Maj - "Biełyje Rozy":
Łaskowyj Maj funkcjonował od 1986 do 1991 r. Szatunow odszedł z zespołu po kłótni z producentem o kwestie finansowe. Po upadku ZSRR wyjechał do Monachium i zaczął nagrywać solowe kawałki. W Niemczech rozwijał się także jako producent muzyczny. Jednocześnie cały czas nagrywał i koncertował.
Szatunow nagrał kilka solowych albumów, wypuścił też masę singli i jeszcze więcej płyt z remiksami, ale nigdy nie powtórzył sukcesu osiągniętego z Łaskowyj Maj. A "Biełyje rozy" od 35 lat pozostają jego największym hitem.
Jeszcze niedawno pokazywał w mediach społecznościowych zdjęcia z rosyjskich koncertów, na które przychodziło po kilka tysięcy rodaków.
Trwa ładowanie wpisu: instagram