Ewa Minge z synem, Oskarem Minge
Sąd stanął po jej stronie. Podobnie jak syn, który nie przebierał w słowach, gdy komentował sprawę na Facebooku. Oskar najwięcej żalu ma w tej sytuacji do mediów.
Wiecie jaki jest problem? Wszystkim wydaje się że osoby znane mają jakiś specjalny pancerz czy próg tolerancji. Otóż nie. Wszyscy odczuwamy tak samo. Kobietę ma prawo tak zwyczajnie po ludzku boleć, że jakiś siurek pozwala sobie robić na niej przelot, że przez lata redaktorzyny portali zadowalających potrzebę polaczkowatego "zajeżdzania" pozwalały sobie na potwarz w jej kierunku. Zastanówcie się, co czulibyście gdyby ktoś na każdym kroku starał się Wam dopier***ić, mimo osiąganych sukcesów (co jest sprawą drugorzędną), ale przede wszystkim mimo tego, że jesteście dobrymi ludźmi - najlepszymi jakich znam.