agnieszka holland

Reżyserka Agnieszka Holland w programie WP Newsroom odniosła się do wyników sondażu "Rzeczpospolitej", z którego wynika, że blisko 53 proc. Polaków uważa, że "stan wyjątkowy trzeba utrzymać do momentu rozwiązania problemu z falą migrantów/uchodźców". Artystka zwróciła uwagę na paradoks takiego myślenia. - Ludzie boją się zagrożenia, które częściowo jest prawdziwe, a w dużym stopniu jest fikcyjne i wierzą, że władze są w stanie ich przed nim uchronić. Jeżeli kierować się taką logiką, to właściwie powinniśmy utrzymać stan wyjątkowy czy wojenny w całej Europie, dlatego że uchodźcy nie znikną nawet jeśli postawimy wyższe mury i zasieki, bo ci ludzie walczą o życie - powiedziała Holland. Artystka boi się, że pewne grupy mogą posunąć się za daleko w walce o utrzymanie starego porządku. - Oni będą uciekać przed piekłem i nikt ich nie zatrzyma. Czy teraz mamy powiedzieć, że będziemy ich mordować, zabijać, żeby ochronić nasz spokój, nasze bezpieczeństwo? Boję się, że prawdopodobnie tak się stanie - oceniła.

- To jest sytuacja, która trafia do wyobraźni Europejczyków. Myślę, że w Ameryce, gdzie ruch kobiecy wzmocnił się po poprzednich wyborach prezydenckich, jest wiele solidarności z Polkami - powiedziała w programie "Newsroom" Agnieszka Holland, która od niedawna piastuje stanowisko prezydent Europejskiej Akademii Filmowej. Reżyserka skomentowała też protesty kobiet i to, jaka była odpowiedź rządu na nie. - Jeśli władza myśli, że to się wypali, to myli się, dlatego że to, co się ujawniło, to głęboka zmiana ideowa wśród młodego pokolenia. Jeśli dojdzie do uczciwych wyborów w niedalekiej przyszłości, to ta opcja, która w sposób dość zamordystyczny nas prowadzi, nie będzie mogła wygrać tych wyborów. A w każdym razie młode pokolenie ich propozycje odrzuci - komentowała w programie. Zobaczcie fragment tej rozmowy.

Wiadomość o śmierci Piotra Machalicy poruszyła środowisko filmowe i teatralne. Agnieszka Holland, goszcząc w programie Newsroom, wspomniała nieodżałowanego aktora. Choć nie mieli okazji razem pracować, przekonała się o jego kunszcie, gdy grał w wystawianym w Och-Teatrze spektaklu jej córki, Kasi Adamik i jej partnerki, Olgi Hajdas. Reżyserka podkreśla, że Machalica wykazywał się nie tylko niezwykłym talentem, ale i ogromnym taktem, mądrością i tolerancją. Nie bał się też artystycznej prowokacji. Posłuchajcie fragmentu rozmowy.

Gościem programu WP "Newsroom" była Agnieszka Holland. Reżyserka zapytana została o to, czy nie żałuje swoich słów o Ordo Iuris, że pod hasłami "rodziny, dziecka, dobra dzieci i wolności wprowadza się putinowsko-faszystowskie ustawy". - Będę miała proces, rzeczywiście. Jedno mogę powiedzieć te właśnie ustawy, które propaguje Ordo Iuris oraz prezydent Duda to kopia ustaw, które wprowadza właśnie Władimir Putin – odpowiedziała. Holland dodała, że ich głównym celem jest "obudzenie dreszczy" oraz wywoływanie negatywnych emocji. - Jeżeli chcemy wiedzieć, czym to się kończy, można wysłuchać oświęcimskiego przemówienia Mariana Turskiego - zaznaczyła. Czyli wysłaniem swoich najbliższych do "komór gazowych". Ideologia ta doprowadza do odczłowieczenia. Podpytywana o to, czy jeżeli przegra proces, zwróci się do prezydenta o ułaskawienie, powiedziała, że z pewnością nie zwróci się o to do prezydenta Dudy. - To jest sprawa czegoś takiego jak wolność słowa, czy wolność wyrażania poglądów - wtrąciła. Mimo że w naszym ustawodawstwie wolność ekspresji jest bardzo ograniczona, to podporządkuje się decyzji sądu.

Agnieszka Holland była gościem programu WP "Newsroom". Tematem przewodnim rozmowy były wybory prezydenckie, które odbędą się już 12 lipca. W drugiej turze zmierzą się Andrzej Duda i Rafał Trzaskowski. Obaj prowadzą intensywną kampanię wyborczą. Reżyserka powiedziała, co sądzi o tym, że politycy nie spotkają się na jednej, wspólnej debacie, choć obaj tego samego dnia będą odpowiadać na pytania dziennikarzy. "Debata" z Dudą zostanie pokazana w TVP, natomiast pół godziny wcześniej swoje spotkanie z dziennikarzami rozpocznie Trzaskowski - będzie można śledzić je na facebookowym profilu kandydata na prezydenta. - Jedna strona ma w swoim arsenale media publiczne, którymi manipuluje. Mnie to przypomina najgorsze momenty PRL-owskiej propagandy. Te media bez żadnych pozorów robią ustawkę i zastawiają na drugiego kandydata pułapki. Jacek Kurski jest człowiekiem sprytnym i bezwzględnym. Rafał Trzaskowski może inaczej przekonywać wyborców, niekoniecznie dając się ukrzyżować - mówiła Holland.

Agnieszka Holland była gościem programu WP "Newsroom", gdzie padło pytanie o ułaskawienie pedofila przez Andrzeja Dudę. – Gdy atakuje się prezydenta, że ułaskawił człowieka oskarżonego o pedofilię, to obóz Rafała Trzaskowskiego słyszy, że nie powinien atakować, bo sam bronił Romana Polańskiego – mówił prowadzący. - Zbójeckim prawem każdego sztabu jest obrona własnego kandydata i atakowanie drugiego. Co do meritum, tu nie ma symetrii – mówiła Agnieszka Holland. Jej zdaniem Andrzej Duda zaczął swoją kandydaturę od ułaskawienia kolegów partyjnych, a skończył ułaskawieniem pedofila. - To symbolicznie pokazuje, jakie są priorytety tych nielicznych, w jego przypadku, ułaskawień – stwierdziła reżyserka.

Pandemia koronawirusa wywróciła życie społeczne do góry nogami, a w związku ze zbliżającymi się wyborami prezydenckimi, wystawiła obywateli na ciężką próbę. Pomysł wyborów korespondencyjnych wywołał nie tylko gorącą dyskusję, ale też wyraźne obawy o ich zgodność z konstytucją. Środowisko twórcze zabrało głos w tej sprawie. Agnieszka Holland goszcząc wraz z Maciejem Stuhrem i Iloną Łepkowską w debacie zorganizowanej przez WP, wyraziła swoją mocną opinię. Reżyserka stwierdziła wprost, że prezydent wybrany w ten właśnie sposób, nie byłby „prawdziwym prezydentem”, bo nie byłby wybrany w wyborach zgodnych z regułami demokracji, ale to tylko jeden z problemów dotykających obecnie polskie społeczeństwo. Posłuchajcie fragmentu rozmowy.

W studiu WP odbyła się debata z udziałem Agnieszki Holland, Macieja Stuhra i Ilony Łepkowskiej. Ludzie kultury rozmawiali na temat obecnej sytuacji w Polsce i planowanych wyborach prezydenckich. W dobie koronawirusa coraz głośniej mówi się o tym, że przeprowadzenie demokratycznych i uczciwych wyborów nie będzie możliwe. - Głosuje się w wyborach. A w momencie, kiedy te wybory nie są wyborami, to się raczej bojkotuje – mówiła w debacie WP Agnieszka Holland. - Co mnie najbardziej zadziwia i oburza, to że postawiono ludzi przed takim wyborem. Czy mam ryzykować swoim zdrowiem? Czy mam brać udział w czymś, na co nie mam wpływu?

Agnieszka Holland była gościem programu specjalnego WP traktującego o pandemii koronawirusa. Polska reżyserka oceniła zachowanie klasy politycznej w obliczu pandemii. - Sytuacja jest sprzyjająca dla ludzi pokroju Kaczyńskiego. On umie się karmić strachem. I taką zbiorową traumą. Ludzie są jakby pozbawieni woli. Sami oddali wolność zarządzeniom władz, mając poczucie, że tak mogą się uchronić od czegoś gorszego. Holland dodała, że widać panujący zamęt. Reżyserka obecnie jest we Francji. Jak przyznała, nie będzie mogła brać udziału w wyborach. - Nie będę ryzykować zdrowia. Wybory można by odłożyć albo przygotować tryb korespondencyjny tak, aby wybory były powszechne i tajne.