Śmierć Joe Jacksona kończy pewien etap w historii muzyki. Niezłomny menadżer, który uczynił z talentu dzieci maszynkę do zarabiania pieniędzy, skłócił rodzinę i zabrał dzieciństwo "królowi" muzyki pop. Był bezwzględnym despotą, który nie wstydził się stosować przemocy.