Oburzająca debata w TVP. "On się nie obnosił z homoseksualizmem"
Na antenie Telewizji Polskiej w sobotni wieczór wyemitowano oscarowy film "Bohemian Rhapsody" opowiadający o życiu lidera zespołu Queen. Tuż po projekcji w studiu TVP odbyła się debata, której głównym celem było udowodnienie, że można być znanym gejem i "nie afiszować się" ze swoją seksualnością.
Zaledwie kilka dni temu, 24 listopada, przypadała 30. rocznica śmierci Freddiego Mercury'ego, lidera zespołu Oueen. Artysta zmarł na AIDS. Jego filmowa biografia "Bohemian Rhapsody" w 2019 r. zdobyła 4 Oscary. Jedną statuetkę otrzymał odtwórca głównej roli - Rami Malek. To właśnie tę produkcję w sobotni wieczór zaprezentowano widzom TVP1. Warto zaznaczyć, że publiczny nadawca wielokrotnie opowiadający się przeciwko społeczności LGBT, nie wyciął z filmu sceny pocałunku mężczyzn.
Tuż po emisji produkcji odbyła się debata o kinie, którą prowadził Michał Rachoń, a ekspertami byli Piotr Bernatowicz, Jędrzej Kodymowski, Piotr Lisiewicz i Mikołaj Mirowski. Cała ich rozmowa była próbą udowodnienia, że Mercury zapisał się w historii muzyki za sprawą swojego talentu, a nie orientacji seksualnej. Punktowano, że lider Queen nigdy otwarcie nie mówił o swoim homoseksualizmie i miał "żonę, z którą chciał założyć rodzinę, co byłoby definicją szczęśliwego domu". W rzeczywistości Mary Austin nigdy nie była żoną Freddiego.
- On się z tym nie obnosił. To była przez długi czas ukrywana sprawa. On się po prostu z tym nie afiszował, (...) bo w gruncie rzeczy zespół muzyczny jest po to, żeby prezentować muzykę, emocje, sprzedawać klimat, a wykorzystanie tego do innych celów promocyjnych lub politycznych jest nie na miejscu - mówił Kodymowski.
Zabrakło informacji, że do końca lat 60. za kontakty homoseksualne w Wielkiej Brytanii, gdzie mieszkał Mercury, groziła kara śmierci. A "publiczna manifestacja" orientacji homoseksualnej pozostawała zabroniona do końca wieku. Więc gdyby muzyk miał się z tym "obnosić", po prostu trafiłby do więzienia.
Gorąca jesień w TV. Oto, czym walczą o widza stacje
Z całej debaty płynęła wymowa, że homoseksualizm doprowadził Frediego Mercury'ego do upadku. Sugerowano, że i tak naprawdę kochał tylko kobietę. Według opinii gości TVP fani muzyka zapewne nie domyślali się prawdy, bo "nie istnieje coś takiego jak kultura gejowska".
- Związek emocjonalny z Mary i uczucie pozostały do końca, pomimo wszystkich ambrozji (poprawnie animozji - przyp.red), które na niego spłynęły, większość spadku praw autorskich zapisał właśnie Mary, to ona była jedyną jego prawdziwą miłością - mówił jeden z ekspertów TVP.
Nie omieszkano też skorzystać z okazji do uderzenia we współczesne środowiska LGBT. Według narracji TVP zgłębianie historii znanych postaci, prowadzące do nowych odkryć, jest "burzeniem naszej kultury".
- Od Freddiego biła wrażliwość, której teraz brakuje obecnym środowiskom LGBT - teraz jest odwrotnie, mają burzyć naszą kulturę. Kiedy słyszę, że Słowacki mógł być homoseksualistą, Konopnicka lesbijką, a Pułaski kobietą, to są rzeczy z kompletnie innej wrażliwości - ocenił Piotr Lisiewicz.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Debata TVP wywołała lawinę komentarzy w sieci. Internauci podzielili się na dwa obozy: tych, których wymowa rozmowy w studiu oburzała, oraz tych, którzy nie widzieli w niej nic złego.
"Dokładnie o to w tym wszystkim chodzi. Bądź sobie nawet transem czy kimś innym, ale niech określa cię twój talent, praca, twoja osobowość stosunek do innych, a nie preferencje";
"Seksualność ludzi to fetysz TVP. Oni tam uwielbiają toczyć dyskusje na temat kto kogo i gdzie deflorował, co by było gdyby zrobił to inaczej… Sprowadzić rozmowę o Freddim Mercurym do omawiania jego seksualnych preferencji… absurdalnie żenujące";
"Szkoda mi tych panów - tak bardzo chcieliby się odciąć od niektórych artystów, ale im się pewnie dobrze kojarzą. Stąd te karkołomne zabiegi. A i pewnie biografii Freddiego nie czytali";
"Nie padło przypadkiem, że gdyby Freddie żył, to popierałby PiS?";
"Gdyby nie debata, film nie miałby prawa zaistnieć na antenie TVPiS. Takiej kondensacji niedorzeczności w życiu nie widziałem. Jak widać prawda jest jedna i może być tylko po PiSiej stronie, o czym trzeba było poinformować suwerena" - pisano na Twitterze.
Do sprawy odniósł się w kpiącym tonie też Krzysztof Luft z rady programowej TVP. "W TVP1 po znakomitym filmie 'Bohemian Rhapsody' o Freddim Mercury'm pogadanka dla widzów, żeby przypadkiem nie pomyśleli, że TVP pochwala LGBT. Jest pochwała Freddiego za to, że 'nie afiszował się, a nawet ukrywał' swój homoseksualizm, w przeciwieństwie do dzisiejszych LGBT. Okazuje się, że tak naprawdę to FM właściwie nie był gejem - został nim dopiero, jak zdemoralizował go sukces i stał się milionerem, ale prawdziwą miłością jego życia zawsze była Mary. Za to dzisiejsze środowiska LGBT robią z niego geja, żeby wykorzystywać go do swojej ideologii".
Trwa ładowanie wpisu: twitter