Wybory 2020. Stanisław Brejdygant napisał list do Kingi Dudy. Zaimponowała mu
Stanislaw Brejdygant przyznał w liście do Kingi Dudy, że wykazała się odwagą, zabierając głos na wiecu Andrzeja Dudy w Pułtusku po ogłoszeniu wyników sondażu exit poll. Aktor prosił też, żeby wpłynęła na ojca.
Stanisław Brejdygant w długim liście do Kingi Dudy pogratulował jej wystąpienia w Pułtusku na wieczorze wyborczym jej ojca. Przyznał, że było imponujące i odważne. "No cóż, zaimponowało mi to ogromnie. Wymagało to bowiem nie lada odwagi, by wystąpić przeciw całemu otoczeniu, przeciw całemu środowisku Pani ojca, a już zwłaszcza przeciw ściśle przestrzeganej podstawowej zasadzie wszechwładnego prezesa partii popierającej Pani ojca w wyborach, że się istnieje i rządzi jedynie poprzez podział i konflikt" - czytamy w liście aktora do córki prezydenta.
Wyraził też nadzieję, że Kinga Duda wpłynie na ojca i jego druga kadencja będzie zupełnie inna od pierwszej. "Porachunki z poprzednikami to jeszcze nic w zestawieniu z permanentnym dzieleniem i obrażaniem narodu, co ojciec Pani, jak wiadomo, czynił nieomal przez całą kadencję. Tolerował w kraju, on pierwszy jego obywatel, powstawanie przypominających jakby średniowieczne getta "stref wolnych od LGBT". Proszę wpłynąć na ojca... Cieszę się, jeśli – o czym świadczyłoby Pani życzenie zgody i wspólnoty - ma Pani podobne poglądy do moich i moich synów. Proszę zatem dokonać cudu - napisał.
Przypomnijmy, że po ogłoszeniu pierwszych wyników wyborów prezydenckich korzystnych dla Andrzeja Dudy głos ze sceny w Pułtusku zabrała jego córka Kinga. Zaskoczyła wołaniem o brak nienawiści, równość i tolerancję. - Chciałabym zaapelować, by nikt w naszym kraju nie bał się wyjść z domu. Niezależnie od tego, jaki mamy kolor skóry, kogo popieramy i kogo kochamy. Wszyscy jesteśmy równi. Wszyscy jesteśmy równi, nikt nie zasługuje na to, by być obiektem nienawiści - mówiła ze sceny.
Cały list opublikowała Krystyna Janda.
Trwa ładowanie wpisu: facebook