"Wymienić to sobie można rolkę papieru toaletowego". Wojna w zespole Łzy trwa
Spiski, wzajemne oskarżenia, publiczne pranie brudów. Od 2021 r. historia Łez przypomina kiepską telenowelę na miarę "Mody na sukces". W najnowszym wywiadzie członkom zespołu założonego w 1996 r. mocno się ulało. - Wymienić to sobie można rolkę papieru toaletowego, a nie kolegów - mówią, zarzucając dawnemu koledze Adamowi Konkolowi kłamstwo i manipulację.
Jak już pisaliśmy, sprawa zaczęła się wiosną 2021 r. Łzy przygotowywały się do koncertu online. Odbyła się próba, po której wszyscy się rozeszli. Mieli wrócić kilkanaście minut przed planowanym występem. Jednak na koncercie nie pojawił się Adam Konkol. Od tego momentu między nim a dawnymi kolegami trwa wojna, w której każdy chwyt jest dozwolony.
Według muzyków Łez Konkol miał pojechać do domu i oznajmić, że nie chce już grać w zespole. Wersja Konkola jest zgoła inna – miał trafić do szpitala z udarem, a muzycy Łez nie odezwali się, ani go nie odwiedzili.
Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że Konkol założył nowe Łzy i oznajmił, że wymienił muzyków na nowych. Ponadto w Urzędzie Patentowym trwa walko o prawa do wykorzystywania nazwy grupy. Obecnie w Polsce koncertują dwa zespoły o tej samej nazwie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Edyta Górniak odleciała. Jej wypowiedzi wprawiają w osłupienie
W wywiadzie dla Onetu Arek Dzierżawa i Sara Chmiel odnieśli się do niedawnego wywiadu Konkola i jego zarzutów. Muzycy nie szczędzą gorzkich słów pod adresem dawnego kolegi.
- On z niego (zespołu - red.) po prostu uciekł. Uciekł przed koncertem, którego z nami nie zagrał. I chociaż dzisiaj twierdzi, że gorzej się poczuł, to nie potrafię zrozumieć, dlaczego nikomu o tym nie powiedział, tylko obrażony pojechał do domu - tłumaczy Dzierżawa.
Sara Chmiel wróciła do wspomnianego dnia, kiedy Konkol nie pojawił się na koncercie.
- Przecież tego samego dnia prowadził samochód, by dotrzeć do domu z miejsca planowanej imprezy. Bardzo ciężko czyta się takie rzeczy, że nikogo nie interesował jego stan. Pamiętam, że napisałam do niego SMS-a, w którym zapytałam go o zdrowie. Był przecież naszym kolegą z zespołu. On twierdzi, że to było czyste wyrachowanie, żeby odebrać mu zespół – ja twierdzę, że była to troska. Zresztą sam odpisał wtedy, że nie chce już z nami grać w zespole - mówi Onetowi.
Dzierżawa twierdzi, że Konkol "zaczął wykorzystywać swoją chorobę w perfidny sposób".
- Wydaje mi się, że chciał wywołać współczucie w naszych fanach. Zapomniał, że byłem jego kumplem, który wielokrotnie był z nim, kiedy gorzej się czuł - wspomina.
W wywiadzie pojawił się też wątek drugich Łez, które Konkol założył po odejściu z macierzystej formacji. Dzierżawa i Chmiel zostali zapytani o swoje reakcje, kiedy dowiedzieli się, że "zostali wymienieni".
- Przyznam się szczerze, że zbierałam zęby z podłogi - wspomina wokalistka Łez. - Wymienić to sobie można rolkę papieru toaletowego, a nie kolegów, z którymi grało się 25 lat. On nie mógł wyrzucić z Łez nawet mnie, chociaż gram z chłopakami najkrócej. Takie decyzje podejmowane są w kapeli w grupie, a nie jest to widzimisię jednej osoby - dodaje wyraźnie rozgoryczona.
Muzycy odnieśli się też na zarzutów dawnego kolegi, który w innym wywiadzie dla Onetu stwierdził, że był przez członków Łez blokowany.
- Rzeczywiście w pewnym momencie mógł nie czuć wolności artystycznej, ponieważ większość piosenek, które przynosił do studia, były piosenkami disco polo. Łzy po prostu nie grają disco polo. Zresztą znaczną część tych piosenek, można dzisiaj posłuchać w wykonaniu innych artystów - ucina Chmiel.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o prawdopodobnie najlepszym serialu 2023 roku (sic!), załamujemy ręce nad Złotymi Malinami i nominacjami do Oscarów, a także przeżywamy rozstanie Shakiry i Gerarda Pique. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.