"Druga Szansa"
A Twoje pochodzenie ułatwia Ci życie w Polsce, czy utrudnia?
Ułatwia! Np. jak jestem w urzędzie, to panie się zachwycają jakie piękne nazwisko, jak pięknie brzmi! A we Włoszech to brzmi jak przysłowiowy Kowalski. Egzotyka jest moją częścią od zawsze. Będąc osobą z mieszanymi korzeniami, pół na pół, zawsze byłam odbierana jako coś innego. Nie jestem niczym pełnym, w 100%.
Polacy za granicą grają głównie Polaków i Rosjan ze względu na akcent. Masz ten problem?
Ja do tej pory grałam tylko Polki (śmiech). Kiedy uczę się roli, bardzo staram się pilnować, dobrze wszystko wymawiać. Na pewno potrzebuje więcej czasu niż przeciętny Polak, żeby się dobrze nauczyć tekstu, żeby brzmieć płynnie.
Ktoś Cię uczy?
Nie, samouk. Znając 6 języków wiem gdzie są haczyki.
Często pokutuje stereotyp, że aktorzy nie są zbyt inteligentni, wykształceni. A Ty znasz 6 języków!
Nie słyszałam o takim stereotypie jeśli chodzi o aktorów, bardziej że gwiazdorzą a z tym się mogę zgodzić. Niedawno kobieta zatrzymała mnie na ulicy i pytała, czy jestem aktorką, czy dziennikarką? Ludzie trochę nie wiedzą, co ze mną zrobić. W tym nowym spektaklu śpiewam, więc jeszcze to. Jestem aktorką i definiuję się jako aktorka. Ale oprócz tego robię programy podróżnicze, które strasznie mi się podobają, więc jestem też wokalistką, podróżniczką i nauczycielką włoskiego. Uczyłam przez 17 lat i nadal uczę, bo uwielbiam tę pracę. Za to z wykształcenia jestem filologiem rosyjskim. Więc trochę jak z pochodzeniem – wszystkiego po trochu (śmiech).
A uczniowie wiedzą, że idą do tej aktorki znanej na lekcje?
Ostatnio miałam mało czasu, więc nie przyjmowałam nowych studentów. Ale pamiętam że jak uczniowie zobaczyli moją rolę matki, to na lekcję wchodzili przez próg już wystraszeni, bo ta matka jest taka straszna i zastanawiali się, czy ja też taka jestem (śmiech). Była w nich wyraźna zmiana.
Skoro masz tyle talentów, to może będziemy mogli zobaczyć Cię w którymś talent-show w najbliższym czasie?
Nie wiem… Została mi zaproponowana bardzo duża rzecz, ale odmówiłam. Telewizja w takim sensie nie jest dla mnie, ja bym wolała grać w filmach, w teatrach, mieć kolejne fajne role w serialach czy w jakimś mądrym sitcomie – to jak najbardziej.
W „Drugiej Szansie” ocieracie się o kulisy polskiego show-biznesu, to też ma wpływ na takie decyzje?
Ja jestem w tym, widzę to od kulis, jestem częścią tego. Są rzeczy, które w ogóle mi się nie podobają, nie są zgodne z moim światopoglądem, z tym w co ja wierzę. To jest tak jak w sytuacji, kiedy zbliża się do Ciebie ktoś, przy kim czujesz że może być niebezpieczny, nie chce Ci się z nim gadać. I ja staram się trzymać z daleka od takich sytuacji. Czasami jest ciężko. Pokazywanie się na ekranie bez roli wydawało mi się zupełnie nie potrzebne. Ludzie mogą oceniać moją rolę, jak ja gram, a nie jak Monika Mariotti się ubiera, czy ma lepsze buty od Kożuchowskiej czy od Popławskiej, kurczę, wszystko mi jedno! To nie jest najważniejsza część naszego życia. Poza tym, z aktorkami, z którymi do tej pory pracowałam, nigdy nie ścigałyśmy się ani planie ani na bankietach.
W nowym spektaklu przemycasz te wątki autobiograficzne.
Bardziej opowiadam o tym, jak ja mimochodem mogę obserwować te dwa światy, bo patrzę na Polaków i okiem Włoszki widzę ogromne różnice, i z kolei we Włoszech próbuję tłumaczyć ludziom że polskie cechy są super. Fajnie jest złączyć dobre cechy, a nie tylko powielać krzywdzące stereotypy.
Z jakimi spotykasz się najczęściej?
Że Polacy piją, to jest pierwsze. Ale te zdania też się zmieniły, kiedyś, w latach ’90 przyjeżdżali ludzie biedni, ogromna fala opiekunek dla starszych ludzi. Ale w Polsce poprawiło się na tyle, że już nie ma tego zjawiska. Polacy bardzo szybko uczą się włoskiego, a w drugą stronę nie ma szans.
Za to Polacy mówią, że Włosi kradną, że są za głośni, ale też uśmiechnięci, kobiety za nimi szaleją. Ja tego w ogóle nie kumam! Co mają Ci Włosi dla tych Polek? Bawi mnie to, ale mogę zrozumieć. O tym też będzie na spektaklu. Potem wiele zakochanych Polek tam zostaje, a później się rozstają, bo nie dają z nimi rady, są za silne.