Beata Kozidrak wie, że bez nich by nie istniała. Dlatego tak źle zniosła rozłąkę
Beata Kozidrak, podobnie jak inni artyści, mocno przeżyła rozłąkę z fanami spowodowaną lockdownem. W rozmowie z serwisem Party.pl przyznała, że ostatni rok był dla niej szczególnie trudny.
Pandemia koronawirusa i spowodowany nią lockdown wszystkim dał się we znaki. Także Beata Kozidrak dotkliwie odczuła jego skutki, choć to nie kwestia finansów była dla artystki najtrudniejsza. Wokalistka tęskniła za spotkaniami z publicznością, które nadają sens jej twórczości. Mówiła o tym w rozmowie z dziennikarką serwisu Party.pl, przyznając, że to właśnie fani i występy na żywo pozwalają artystom zaistnieć.
- Tęsknota za publicznością była ogromna! Bo cóż my artyści znaczymy bez publiczności? - stwierdziła Kozidrak.
Beata Kozidrak planuje wydać książkę. Andrzej Pietras nie jest zadowolony
I choć mijający rok był niemal pozbawiony koncertów, wokalistka Bajmu i tak spędziła go bardzo pracowicie. Tworzyła nowe utwory, wydała swoją biografię. Mimo to, czas pandemii wspomina z przykrością.
- To był trudny czas dla wielu artystów, niektórzy się pogubili, bo tak bardzo było to nam potrzebne (kontakt z publicznością - przyp. red.), ta wymiana emocji. Te ostatnie koncerty tylko potwierdziły, jak bardzo to jest ważne w życiu artysty - mówiła Beata Kozidrak, która wyznała, że z ulgą przyjęła ciepłe reakcje fanów na jej nowe utwory, które zaprezentowała m.in. podczas ostatniego festiwalu w Sopocie.
Tego lata Beata Kozidrak zdecydowanie stara się nadrabiać kontakt z publicznością, który przerwał lockdown. Od kilku tygodni artystka koncertuje po Polsce i jak zapowiada, tym razem fani mają okazję zobaczyć Beatę w nowej odsłonie. W połowie sierpnia gwiazda wystąpi w ramach Open'er Park, a pod koniec września na festiwalu Miasto Muzyka w Warszawie.
Trwa ładowanie wpisu: instagram