Beata Tyszkiewicz wymaga opieki. Przez przepisy córka nie może się do niej wprowadzić
84-letnia aktorka choruje i wymaga stałej opieki. Okazuje się jednak, że córka nie może się do niej wprowadzić, ponieważ Beata Tyszkiewicz mieszka w lokalu komunalnym. Gwiazda nie zamierza też przeprowadzić się do podwarszawskiego dworku Karoliny Wajdy.
W ostatnich latach Beata Tyszkiewicz mocno podupadła na zdrowiu i wycofała się z życia publicznego. Wiadomo, że była jurorka "Tańca z gwiazdami" choruje na serce i wymaga stałej opieki. Jej córka, Karolina Wajda, mieszka w dworku w Głuchach pod Warszawą. Dla mamy przyszykowała nawet specjalne miejsce.
Tyszkiewicz nie zamierza jednak opuścić Warszawy. Chce, aby to córka wprowadziła się do niej. Niestety, z punktu prawnego nie jest to możliwe. Okazuje się, że Beata Tyszkiewicz mieszka w lokalu komunalnym, które nie należy do niej. Aby ktokolwiek mógł tam się wprowadzić potrzebna jest zgoda miasta.
Aktorka zwróciła się o "zgodę na oddanie bezpłatne części lokalu mieszkalnego" na rzecz córki. Miasto odmówiło, ponieważ Karolina Wajda posiada własnościowe mieszkanie na pl. Zamkowym.
- To doprawdy dziwne, że tylko osoby nieposiadające własnego mieszkania w Warszawie, mogą zamieszkać ze swoim rodzicem w mieszkaniu komunalnym, znajdującym się w stolicy - powiedziała córka aktorki i reżysera w rozmowie z "Super Expressem".
- Mama wymaga stałej opieki. Tak naprawdę ma tylko mnie i moja siostrę. Wiktoria mieszka z rodzina w Szwajcarii, ja pod Warszawą. Codziennie pokonuję ponad 100 kilometrów, żeby zapewnić mamie opiekę – tłumaczy gazecie Wajda. - Robię wszystko, żeby mama czuła i wiedziała że jestem blisko. To nie jest dla mnie jakiś szczególny wysiłek ani przykry obowiązek, to normalne - dodała.
"Super Express" donosi też, że nie chce korzystać z pomocy opieki społecznej, ponieważ uważają, że są inni, w trudniejszej sytuacji.