Meghan uwierzyła w spisek przeciwko niej. "Od początku była outsiderką"
Meghan i Harry wiodą życie w Los Angeles - na własną rękę, z dala od dworskiej sztywnej etykiety. I z dala od rzekomych teorii spiskowych, w które podobno uwierzyła świeżo upieczona księżna.
Meghan Markle trafiła pod lupę fanów rodziny królewskiej, dworskich obserwatorów, a w końcu i samego dworu. Wydawać by się mogło, od momentu gdy tylko zaczęła się spotykać z księciem Harrym. Często była krytykowana – określano ją wprost jako problematyczną i niepasującą do „royalsów”. Gdy została księżną, nie było łatwiej – wręcz przeciwnie – każdy jej krok był poddawany ocenie i krytyce. Podpadła nieraz, głównie z powodu nowoczesnego jak na świeżo upieczoną arystokratkę stylu życia, podejście do wychowania syna, a także publiczną działalność.
Niejednokrotnie podkreślała, że nie czuje się dobrze w pałacu, wciąż oceniana i wrzucana w ramy dworskiej etykiety. Rozterkami dzieliła się w wywiadach, nie szczędząc nawet łez. Jednocześnie zapracowała na miano jednej z najtrudniejszych członkiń rodziny królewskiej, pracownicy zaznaczali, że niełatwo im pracować ze świeżo upieczoną księżną. Z początkiem roku nieco nieoczekiwanie wraz z mężem oświadczyła, że odcina się od rodziny królewskiej i zaczyna żyć na własną rękę.
Zobacz wideo: Meghan i Harry chcieli chronić prywatność, ale coś poszło nie tak
Choć powodem wyprowadzki za ocean miało być uzyskanie niezależności, mówi się o tym, że Meghan "odżyła" w Stanach, z dala od sztywnej etykiety. Co więcej, jak podaje kolorowa prasa, podobno uwierzyła w teorie spiskowe tworzone rzekomo przeciwko niej.
- Była przekonana, że na dworze konspiruje się przeciwko niej, więc kiedy przeprowadziła się do Frogmore Cottage, zwyczajnie się odcięła – powiedział informator "The Sunday Times". – Od początku była outsiderką. To nie było życie, do którego przywykła, dlatego chciała się wyrwać – dodał.
Brytyjska kolorowa prasa, powołując się na zdobyte informacje, spekuluje, że Meghan ostatecznie czuła się osamotniona. Nie bez znaczenia pozostawała tęsknota za mieszkającymi w Ameryce mamą i przyjaciółmi. Mówi że także o tym, że aspekt "niezależności finansowej", o której często wspominali małżonkowie był siłą napędową do podjęcia decyzji o odcięciu się od dworu.
– Jedną z rzeczy, z którymi nie mogła sobie poradzić, był fakt, że nie zarabia i nie ma żadnego własnego dochodu. Od zawsze pracowała i czuła się niespełniona – dodało poinformowane źródło.