Krytykują Meghan. Nie wierzą w to, co powiedziała
Meghan Markle po raz kolejny podzieliła społeczeństwo. Część z tych, którzy obejrzeli jej rozmowę z Oprah Winfrey, jeszcze bardziej jej współczuło. Inni zaś gratulują byłej księżnej doskonałego aktorstwa i gry na emocjach. "Skoro chcesz spokoju i ciszy, skoro uciekasz z tronu i blasku fleszy, to jak tłumaczysz tę rolę w wywiadzie stulecia? Zemsta? Autopromocja?" - pyta na Instagramie Ewa Minge.
Meghan Markle i książę Harry, choć zapowiadali, że ich największym marzeniem jest odcięcie się od blasku fleszy i kamer, udzielili głośnego wywiadu Oprah Winfrey. Przez niemal dwie godziny opowiadali m.in. o tym, jak życie za murami pałacu zniszczyło ich psychicznie, o rasizmie na królewskim dworze, myślach samobójczych Meghan i kulisach ślubu, który miał być "wielkim show dla świata". Rozmowa byłych książąt z kultową amerykańską dziennikarką odbiła się głośnym echem nie tylko w Ameryce i Wielkiej Brytanii, ale również w Polsce. Głos zabrali zarówno fani, jak i przeciwnicy Meghan i Harry'ego. Nie zabrakło również opinii ekspertów i gwiazd. Tą, która zdecydowała się ocenić wystąpienie Markle, była m.in. Irena Kamińska-Radomska.
Mentorka programu "Projekt Lady", która jest przede wszystkim trenerem protokołu dyplomatycznego, posiada certyfikat z zakresu międzynarodowego protokołu i etykiety w Waszyngtonie, stwierdziła, że wyznania Meghan trzeba traktować z przymrużeniem oka. Według niej pewne kwestie zostały wyolbrzymione.
- Jeśli chodzi o te zarzuty związane z rasizmem, ja starałam się wsłuchiwać w angielskie komentarze i faktycznie nie padło, że przeszkadzał kolor skóry komukolwiek z rodziny królewskiej, czy komukolwiek z tak zwanej "Instytucji". To są wszystko dywagacje. To są wszystko domysły. I jest to oczywistością, że w momencie, kiedy poruszy się tak drażliwy temat, tak drażliwy problem, jak rasizm, no to cały świat będzie o tym mówił. Natomiast nawet Harry, wcale nie potwierdzał tego do końca, a to, że zastanawiano się nad kolorem przyszłego potomka, no to przecież bardzo często jest tak, że jeżeli ktoś spodziewa się dziecka, pierwszego dziecka, no to myśli o tym, jakie będą oczy, jakie będą włoski, jak będzie wyglądało dziecko - powiedziała na antenie TVN24.
- Trzeba by rzeczywiście posłuchać tej rozmowy konkretnie. Jakie były intencje tych osób, bo tak jak zresztą było powiedziane w tym wywiadzie, nigdy nie jest tak, że rzeczywistość jest dokładnie tym samym, czym jest percepcja. Także tutaj jest kwestia po prostu komunikacji. Meghan doskonale wiedziała, na jakich nutach zagrać - dodała.
W słowa byłej księżnej nie do końca wierzy też Ewa Minge. Choć projektantka nie chce oceniać tego, co i czy rzeczywiście przeszła Markle, ma pewne wątpliwości w kwestii jej zachowania.
"O hejcie, braku akceptacji wiem wiele. Wiem, jak boli . Mogę śmiało potwierdzić tezę, że wchodząc w pewne sytuacje, nie spodziewamy się ich konsekwencji. Czy można jednak poddawać opinii publicznej fakty bez wskazania konkretnych osób, sytuacji? Czy rasizm podany dla Oprah był kwiatami dla niej z okazji wywiadu czy przestępstwem faktycznym na dworze? Może warto wskazać mordercę moraliów zamiast rozkładać winę na wszystkich, w tym instytucje? (...) Jakoś mi tu trochę nieprzejrzyście. Człowiek ma prawo zrzucić koronę, ale po co od razu gnoić własne gniazdo? Pomimo płaszczy purpurowych i berła nadal są to ludzie, zero z bogów. Przeżyli na tym dworze różne wyskoki swojego stada wiec trudno mi jakoś uwierzyć w aż tak potężny problem z kolorem skory skoro włożyli tej pani koronę na głowę i podarowali tytuł" - napisała na Instagramie Minge.
A co wy o tym sądzicie?
Trwa ładowanie wpisu: instagram