Nie wygrzebie się. Wpłynął pozew od kolejnej kobiety
Możemy być świadkami upadku Marilyna Mansona. Do sądu wpłynął pozew od kolejnej kobiety, byłej partnerki muzyka, która oskarża go o gwałt. Przedstawia wstrząsające szczegóły.
W lutym tego roku była narzeczona Marilyna Mansona - aktorka Evan Rachel Wood - publicznie nazwała go swoim oprawcą. - Znęcał się nade mną kilka lat - wyznała gwiazda. Jej oświadczenie skłoniło inne, byłe partnerki muzyka, do ujawnienia swoich wstrząsających historii. Do tej pory na odwagę zebrała się aktorka "Gry o Tron" - Esme Bianco, a także była asystentka Mansona - Ashley Walters. Bianco twierdzi, że była odurzana narkotykami, więziona, okaleczana i zmuszana do seksu z Marilynem Mansonem. Z kolei Walters miała być seksualnie napastowana przez muzyka. Obie złożyły już pozwy w sądzie.
Okazuje się, że to nie koniec. Amerykańskie media donoszą, że do sądu w Los Angeles wpłynął pozew od kolejnej kobiety, która przed laty była związana z Mansonem. Co ujawnia?
Zobacz: Paulina Gałązka o przemocy na polskich uczelniach artystycznych
Kobieta utajniła swoje nazwisko, bo - jak podkreśla - "istnieją uzasadnione obawy o jej życie". Jane Doe, jak przedstawia jest więc w mediach, zaczęła spotykać się z Mansonem w 2011 r. Podczas ich związku miała zostać zgwałcona, muzyk miał ją także wielokrotnie maltretować.
Jak podaje TMZ.com, Doe w pozwie zaznaczyła, że Manson był natarczywy, osaczał ją i kazał jej być przez cały czas obok siebie. Pisze też o tym, że pokazał jej nagranie tego, jak znęca się fizycznie nad inną, młodą kobietą. Wideo ukazuje dziewczynę przywiązaną do krzesła, której Manson grozi bronią, bije ją i zmusza do wypicia prawdopodobnie moczu.
Manson miał przyznać się, że wideo nagrał w 1996 r. po jednym z koncertów, a dziewczyna widoczna na nagraniu to jedna z fanek. Wideo miał latami przechowywać w sejfie. Pojawiły się już jednak doniesienia, że wideo mogło być częścią wyreżyserowanej sceny na potrzeby niewyemitowanego nigdy projektu.
Jane Doe twierdzi, że po obejrzeniu nagrania bała się o swoje życie. Manson miał stosować wobec niej wielokrotnie przemoc, a gdy w końcu pojawiła się w jego domu, by zwrócić klucze i zakończyć relację, została przez muzyka zgwałcona. Manson miał także grozić jej wtedy śmiercią.
Teraz kobieta oczekuje, że Marilyn Manson zostanie oficjalnie uznany za przestępcę seksualnego. Podkreśla, że zdecydowała się ujawnić swoją historię, bo w końcu po latach na odwagę zdobyły się inne partnerki Mansona.
"Błagam, nie wyciągajcie pytania "a dlaczego tyle lat czekały, by o tym powiedzieć?". To pytanie, które ośmiesza ofiary. To powstrzymuje inne osoby, które przeżyły wykorzystywanie, przed ujawnieniem swoich historii. Do tych, którzy chronili potwory przez lata: wstydźcie się" - komentowała Rose McGowan, która także była związana z Mansonem.