Oliwia Bieniuk: zwyciężczyni czy największa przegrana "Tańca z Gwiazdami"? Jedno jest pewne. Już jej współczujemy [OPINIA]
W "Tańcu z Gwiazdami" jest tylko jedna gwiazda - Oliwia Bieniuk. Możemy się założyć, że, bez względu na jej poziom umiejętności tanecznych, dotrze do finału. Tylko czy aby na pewno jest jej czego zazdrościć?
Czy nie macie wrażenia, że w najnowszej edycji "Dancing with the Stars. Taniec z Gwiazdami" będzie występować jedynie Oliwia Bieniuk? To ona udziela najwięcej wywiadów, to do niej ustawia się kolejka fotoreporterów, to jej treningi i postępy na telewizyjnym parkiecie wzbudzają ogromne emocje. Mało tego, 18-latka trafiła już na pierwsze strony plotkarskich gazet z krzyczącym nagłówkiem: "Ma romans!". A wystarczyło, że po prostu przeprowadziła się do Warszawy i kilka razy uśmiechnęła się do kolegi z programu.
Wiele celebrytek i tzw. instagramowych influencerek z pewnością irytuje się i zagryza zęby z zazdrości, widząc, jak błyskawiczną karierę (i to bez większego wysiłku) zrobiła Oliwia. Nie brakuje też głosów, że dziewczyna dotrze do finału show - bez względu na to, czy jej umiejętności taneczne będą na poziomie Iwony Pavlović czy Justyny Żyły. Bajka? Niekoniecznie. My jej raczej współczujemy.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Nie ma co udawać - Oliwia Bieniuk nie będzie miała lekko. Wystarczy choćby napomknąć o tym, kim są jej rodzice. I jesteśmy pewni, że będzie jej to wypominane na każdym kroku. Może gdyby jeszcze 18-latka nie była fizycznie tak bardzo podobna do swojej sławnej mamy. Ale jest. I nie ucieknie od porównań do Anny Przybylskiej.
Oliwia Bieniuk - córka TEJ Anny Przybylskiej
Wiedząc, jak działają telewizyjne mechanizmy, możemy śmiało założyć, że producenci "Tańca z Gwiazdami" wykorzystają ten fakt. W jednym z odcinków pojawi się taniec dedykowany ukochanej osobie i już oczami wyobraźni widzimy, jak młoda Bieniukówna wiruje na parkiecie w majestatycznym walcu, a za plecami wyświetlają się zdjęcia jej rodzicielki. Po występie jeden ze wzruszonych jurorów rzuci: "twoja mama na pewno byłaby z ciebie dumna", czym doprowadzi do łez zarówno Oliwię, publiczność w studiu, jak i osoby przed telewizorami.
Dlaczego tak będzie? Bo to nakręca oglądalność. Bo dla widzów Oliwia Bieniuk to po prostu córka Anny Przybylskiej. TEJ Anny Przybylskiej.
Afery z Jarosławem Bieniukiem w roli głównej
No i jest jeszcze jej ojciec. Przypomnijmy, że kilka lat temu wybuchła afera związana z Jarosławem Bieniukiem (tu przeczytacie więcej na ten temat). Po wniesieniu oskarżenia przez modelkę, sportowiec trafił do aresztu, z którego szybko wyszedł za kaucją. Ostatecznie prokuratura oskarżyła go "jedynie" o "udzielenie narkotyków innym osobom". Groziło mu za to nawet do 3 lat pozbawienia wolności, jednak skończyło się na umorzeniu postępowania ze względu na niską szkodliwość społeczną czynu oraz wpłacie przez Bieniuka 5 tys. zł grzywny na fundusz pokrzywdzonych.
Trudno też przemilczeć to, co działo się w życiu uczuciowym byłego piłkarza. W skrócie: rozstał się ze swoją partnerką, Martyną Gliwińską, gdy ta była z nim w ciąży. Jego decyzja sprawiła, że zalała go kolejna fala hejtu, a jego nazwisko znów było odmieniane przez wszystkie przypadki.
Wszyscy będą na nią patrzeć
Oliwia Bieniuk nie jest zwykłą nastolatką. Nie jest nawet początkującą aktorką, modelką czy influencerką. Jest córką znanych rodziców, których nazwiska zna każdy w tym kraju. I to właśnie z nimi będzie zawsze kojarzona.
Od teraz każdy jej krok będzie śledzić tłum paparazzi (z którymi zresztą wojowała Przybylska), co tydzień będzie jej wmawiany nowy romans, a każda zapowiedź jej kolejnego występu w "Tańcu z Gwiazdami" będzie opatrzona ckliwymi historiami o jej mamie.
Czy Oliwia, niemająca do tej pory do czynienia z show-biznesem, to udźwignie? Tego szczerze jej życzymy. Czy przyjęcie propozycji Polsatu było przemyślaną decyzją? Chyba nie do końca. Oby tylko za kilka tygodni nie musiało paść: "a nie mówiłam?".