Pogrzeb Woźniaka-Staraka. Pochowano go w trumnie czy w urnie?
Piotr Woźniak-Starak zginął w sierpniu 2019 r. Miał wypadek na jeziorze Kisajno. Gdy jego ciało, po kilku dniach poszukiwań, zostało znalezione, rodzina zaczęła przygotowania do pochówku. Pogrzeb odbył się 30 sierpnia. Ale to nie zakończyło tragicznej sprawy. Wciąż pojawiają się nowe fakty.
Piotr Woźniak-Starak w nocy z 17 na 18 sierpnia 2019 r. wypadł z motorówki na jeziorze Kisajno. Po 5 dniach wyłowiono jego ciało. Zrozpaczona rodzina postanowiła zachować producenta w rodzinnej posiadłości w Fuledzie. Według polskiego prawa jest to działanie nielegalne. - Zgodnie z prawem można dokonać pochówku poza cmentarzem tylko w katakumbach. Inspektor budowlany zbadał miejsce pochówku Piotra Woźniaka-Staraka i stwierdził, że nie ma tam katakumb – mówił w rozmowie z WP Tadeusz Dzisko z sanepidu w Olsztynie.
Jednak "Super Express" zwraca uwagę na coś innego. Gdy media obiegły zdjęcia z pogrzebu, można było zobaczyć na nich żałobników, którzy szli boso, niosąc trumnę z ciałem producenta. Jednak później w dokumentach wspomina się nie o trumnie, a o urnie.
"Komenda Powiatowa Policji w Giżycku w dniu 10 lutego 2020 r. skierowała do Sądu Rejonowego w Giżycku wniosek o ukaranie w związku z dokonaniem pochówku Piotra W.S poza obrębem cmentarza. O popełnienie tego wykroczenia obwiniony został Mirosław S. Według ustaleń policji jego przewinienie ma polegać na tym, że w dniu 30 sierpnia 2019 r. w jednej z miejscowości na terenie gminy Giżycko dokonał pochówku urny z prochami Piotra W.S. w grobie murowanym na działce, która nie stanowi cmentarza" - tak brzmi oświadczenie Sądu Okręgowego w Olsztynie.
W sierpniu powinniśmy poznać efekt kilkumiesięcznego śledztwa i decyzję sądu w sporze o legalność pochówku Piotra Woźniaka-Staraka.