Syn Krawczyka nie kryje żalu. "Ukrywano to przede mną i światem"
Spór pomiędzy Krzysztofem Krawczykiem Juniorem a pozostałymi bliskimi zmarłego artysty wciąż trwa. Syn piosenkarza udzielił nowego wywiadu, w którym "pierze rodzinne brudy" i przyznaje, za co miał najwięcej żalu do ojca.
W maju, kilka tygodni po śmierci Krzysztofa Krawczyka, TVN w programie "Uwaga" przedstawił tragiczną sytuację Krzysztofa Krawczyka Juniora. Jest niepełnosprawny. Cierpi bowiem na padaczkę. Choroba jest skutkiem wypadku drogowego, do którego doszło pod koniec lat 80. Nie ma własnego mieszkania, utrzymuje się głównie z renty inwalidzkiej, nie jest w stanie pracować. Reportaż odbił się w Polsce głośnym echem. Wywołani do tablicy menadżer artysty, Andrzej Kosmala, i Ewa Krawczyk, stanowczo zaprzeczali, że działali na szkodę Juniora. Sprawa trafiła do sądu, gdzie syn gwiazdora walczy o spadek.
Spór, jak się okazuje, trwa w najlepsze, choć minęło już sporo czasu, by każda ze stron mogła ochłonąć. Krzysztof Krawczyk Junior w nowym wywiadzie odnosi się do rzucanych pod jego adresem oskarżeń. Mówi o testamencie, relacji z ojcem i swoich dochodach.
Zobacz: Byliśmy na grobie Krawczyka. Ewa Krawczyk: "Nie radzę sobie"
Najwięcej kontrowersji budzi sprawa spadku po Krawczyku. Ostatnie doniesienia są takie, że piosenkarz pozostawił po sobie nie jeden, a dwa testamenty. Teraz jego syn komentuje, że ojciec zawsze powtarzał, że zostawi mu część majątku, podzieli go między syna, brata i żonę. Jesienią 2020 r. wyszło jednak na jaw, że Krawczyk miał w testamencie przepisać wszystko na żonę Ewę.
- Czy tata świadomie podpisał ostatni testament? Nie wiem. Ukrywano to przede mną i przed światem - komentuje Junior.
Syn Krawczyka odniósł się też do doniesień o mieszkaniu, które miał mu kupić ojciec, a które opłacała rzekomo Ewa Krawczyk.
- Tata nie kupił mi mieszkania. Kupił mieszkanie siostrze żony, urządził je i opłacał. Ja osobiście nie mam własnego mieszkania. Po sprowadzeniu się kilka lat temu brata taty, który nadużywał alkoholu, często musiałem przebywać poza mieszkaniem, bo tam dochodziło do agresji w stosunku do mnie. Niejednokrotnie interweniowała policja. Była też założona niebieska karta. Byłem bity i poniżany - opowiada.
- Mam żal, że tata pozwolił na pewne rzeczy, ale też uważam, że dał się zmanipulować. Niestety nie wiem, co wmawiano tacie i jakie informacje do niego w ogóle dochodziły - komentuje dalej.
Krzysztofowi Krawczykowi Juniorowi zarzuca się, że w budzącym emocje reportażu "Uwagi" zataił informacje o tym, że ma rzekomo spadek po mamie, tantiemy i więcej niż 1000 zł renty, co oznaczałoby, że wcale nie jest na skraju totalnej biedy.
- Przez cztery lata do 2016 r. włącznie dostawałem od chrzestnej na konto 500 zł miesięcznie i na tym koniec. Od 2017 r. chrzestna przestała wysyłać pieniądze, podobno po telefonie od menadżera taty. Dopiero niedawno, w połowie lipca tego roku otrzymałem na konto resztę pieniędzy, które mama dla mnie zostawiła czy przekazała - wylicza Krawczyk i podkreśla, że żadnego spadku nie dostał, a do tantiem nie ma praw, choć walczy o nie.
Krawczyk Junior odniósł się też do wywiadu WP z Andrzejem Kosmalą, w którym menadżer zmarłego artysty gorzko komentował całą aferę i apelował, by Junior znalazł sobie pracę.
- Nie mogę pracować i nie chcę pieniędzy od wdowy. Chcę tylko to, co prawnie mi się należy po tacie. Mam nadzieję, że rozstrzygnie to ostatecznie sąd. Nie wiem kiedy, ale najbliższa rozprawa dotycząca testamentu planowana jest na 20 września - zaznacza Krawczyk.